Mężula mój przy okazji swojej pracy, czasami gdy sprawa wymaga omówienia face to face podróżuje, bywa tu i tam w różnych zakamarkach Polski- bynajmniej nie są to rozrywkowe podróże wręcz przeciwnie, jednak zawsze zdarzy się takie odrobinę przyjemności na koniec coś dla odprężenia - dla oka lub dla brzucha, którą zafunduje mu szef. Poznał już wszystkie dobre knajpki przy stacjach benzynowych, jadł lody na nie jednym rynku, oglądał ciekawe miejsca.
Przywozi mi z takich wypraw zdjęcia. Lubi fotografować. Wczoraj po takiej podróży wszedł do domu i mówi zobacz co mam dziś dla Ciebie w aparacie. Niespodzianka. Zaczęłam oglądać i zaciekawienie rosło bo okazało się, że oprócz pięknej architektury ciekawość i bliskość miejsca zaprowadziła panów do Stoczka Klasztornego gdzie mówiąc o architekturze jest klasztor i kościół przepiękny a myśląc już prywatnie to w latach 1953 - 1955 był więziony przez Służby Bezpieczeństwa mój niechwaląc się trzecia woda po kisielu, lecz wuj - prymas Stefan Wyszyński.
Przywozi mi z takich wypraw zdjęcia. Lubi fotografować. Wczoraj po takiej podróży wszedł do domu i mówi zobacz co mam dziś dla Ciebie w aparacie. Niespodzianka. Zaczęłam oglądać i zaciekawienie rosło bo okazało się, że oprócz pięknej architektury ciekawość i bliskość miejsca zaprowadziła panów do Stoczka Klasztornego gdzie mówiąc o architekturze jest klasztor i kościół przepiękny a myśląc już prywatnie to w latach 1953 - 1955 był więziony przez Służby Bezpieczeństwa mój niechwaląc się trzecia woda po kisielu, lecz wuj - prymas Stefan Wyszyński.
A, że grzebię co nieco w historii swoich przodków i krewnych, ustalam ich losy, zbieram pamiątki po nich, fotografie dokumenty, lubię oglądać miejsca gdzie żyli to ucieszyłam się na tę ciekawostkę.
napis mówi sam za siebie
Matka Boża Królowa Pokoju
organy ufundowane w 1695 r
ogród, po którym się przechadzał
Bardzo piękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńA te zdjęcia męża są fantasycznym prezentem...
Wracając do Twoich nastrojów herbacianych to przypomniałam sobie, że taki misz-masz wystroju (różne stoliki, fotele, krzesła, a także rózne filiżanki i talerzyki - wydawałoby się, że nie pasujące do siebie) panuje w mojej ulubionej kawiarni/herbaciarni "U Dziwisza" w Kazimierzu Dolnym...
Miało być fantastycznym ...
OdpowiedzUsuńPóźna pora i stąd ta pomyłka ;)
Z zachwytem czytam Twoje posty, wracam tu codziennie, usciski Kasiu :*
OdpowiedzUsuńMaja
Piękne miejsce... Widziałam kiedyś fragment filmu "Prymas", nie znam historycznych szczegółów internowania, więc ten film musi mi na razie wystarczyć - zrobił na mnei duże wrażenie. Zwałaszcza kwestia, by nie pytać dlaczego, ale przyjmować z pokora to, co się dzieje... Niesamowite... A w której to części Polski?
OdpowiedzUsuńodpowiem w zastępstwie: na Mazurach, okolice Olsztyna, a w zasadzie Lidzbarka Warmińskiego - tyle lat mieszkałam w okolicy i jakoś było mi nie po drodze, a teraz to wyprawa... ale patrząc na zdjęcia miejsce robi niesamowite wrażenie, więc chyba warto...
OdpowiedzUsuńDzięki Dziewczyny,za wszystkie miłe słowa. Maju- kobieto na obczyźnie gdzie codziennie pada deszcz, jestem przemile zaskoczona, że tu zaglądasz do mnie. Bardzo mnie cieszą takie choćby krótkie wdepnięcia w bloga.
OdpowiedzUsuńPiekne miejsce , kiedys mialam to szczescie i tam bylam .
OdpowiedzUsuńoh jakie to piękne miejsce...
OdpowiedzUsuńdziękuję.