czwartek, 31 grudnia 2009

Nieposkromione oczekiwanie na Nowy Rok 2010


W ten sylwestrowy dzień od rana nękała mnie maksymalna ochota na torta. Gdy mąż spytał jakie mam na dziś życzenia( rzadko kiedy tak formułuje pytanie mając na myśli co kupić w sklepie by zaopatrzyć lodówkę) to powiedziałam tylko: "chcę torta choćby maleńkiego" - to najważniejsze.
Całą ciążę chodzi zresztą za mną słodkie i zupełnie sobie tej rozkoszy podniebienia nie odmawiam i mam daleko w poważaniu, że podbija mi to wagę.
Mąż ten, co go z aureolą kreślę dwa posty poniżej pojechał więc posłusznie do cukierni i kupił torcika by spełnić zachciankę swojej kobiety.
Plan był taki by zacząć kosztować ów zbytek przy jakimś komediowym filmie w ramach okołopółnocnego oczekiwania na Nowy Rok 2010.

Jako, że ja jestem nieznośna z natury i nie tylko w ciąży :) i marudziłam, żebrałam o tego torta od przedpołudnia, że chcę i że naprawdę muszę bo spada mi cukier, to mąż na deser poobiedni w końcu przyniósł na tacy, położył tę śmietanowo-czekoladową pyszność przed nami na stół,...Zasiedliśmy, miał już zabrać się za krojenie...
Chciał tylko pstryknąć jeszcze pamiątkowe zdjęcie tortowi a, że pstrykał za długą jak na mnie chwilę szukając lepszych parametrów światła to ja w tym czasie zupełnie pochłonięta tortową okrywą wylizywałam ją paluchami dokumentnie nie wiedząc co się wokół dzieje taki ten krem okazał się pyszny.
I tak się zapomniałam i mąż widocznie też bo robiąc to zdjęcie był dla odmiany cały skupiony na motywie torta iż nie zauważył jak zaręczał, że uchwycił mnie w tle.

No jak zobaczyłam ten motyw poniżej to się nieźle uśmiałam, że ja się tak niewyżycie zachowuję przy stole.


Moi Drodzy Podczytywacze, podążając za głębszym przekazem tej fotki życzę Wam aby Nowy Rok 2010 był dla Was pełen słodyczy i spełnienia,
by należał do lat
sytych,
byście mogli zapomnieć się w szczęściu i lizać
palce z zachwytu, że życie może być takie pyszne.

piątek, 25 grudnia 2009

czwartek, 24 grudnia 2009

ŻYCZENIA BOŻNARODZENIOWE

cały czar świąt, wystrój i potrawy zorganizował mój dzielny mąż, ja tylko dla Was na chwilkę zwlokłam się z łóżka do zdjęcia co byście zobaczyli jak mi brzucho rośnie:)



Niech cudów pełna noc Wigilijnego Wieczoru przyniesie Wam Kochani moi duchowy spokój i radość.
Niech każda chwila Świąt Bożego Narodzenia żyje własnym pięknem, a Nowy Rok obdaruje Was pomyślnością i szczęściem.
Najpiękniejszych Świąt Bożego Narodzenia, niech spełniają się wszystkie Wasze najgłębsze pragnienia.


Kamila z Zakamarka

środa, 23 grudnia 2009

Już jutro Boże Narodzenie

Już jutro nocną porą nadejdzie dla Maryi czas rozwiązania- porodzi Niebiańską Dziecinę, na razie śpieszą prowadzeni przez Józefa, na osiołku do Betlejem.

Bardzo lubię ten obrazek.

wtorek, 22 grudnia 2009

Zróbcie sobie Babki mały przerywnik

Odkryłam dziś przypadkiem taki prościutki żartobliwy programik do zaprezentowania innym swojej rodzinki Wykreuj Swoją Rodzinkę. Można dodawać, kreować w uproszczeniu poszczególnych członków rodziny,powiększać ich i zmniejszać, ubierać, nazywać i wymyślać kolory tła i postaci. Prawda, że pocieszne?

Stick Figure Family at FreeFlashToys.com
Make your Stick Figure Family at FreeFlashToys.com

niedziela, 20 grudnia 2009

Sosenka


Małżonek mój widząc, że święta leżą w tym roku w jego wyłącznej gestii bo żona jako ten śledź w śmietanie spoczywa w łóżkowych pieleszach, przystąpił do przygotowań nie tylko kulinarnych- tu uciekł się częściowo po pomoc do osób trzecich, sam zaś planuje jedynie czerwony barszcz z uszkami przygotować i upieczoną, zapeklowaną domowo schabową wędlinkę już roztaczającą aromat w piekarniku na święta zapodać - ale o dziwo także przystąpił do przygotowań aranżacyjnych( co nie leży kompletnie w jego naturze) i wpadł spontanicznie na sentymentalny pomysł by przytargać nam w tym roku choinkę całkiem inną, będącą symbolem spełniającego się właśnie marzenia rojonego od kilku lat- małą sosenkową choinkę z naszej ukrytej wśród przyrody działki pod lasem, która od kilku dni jest już naszą ziemią obiecaną.
Psy od sierpnia niespuszczane ze smyczy odkąd to byłam tam ostatni raz biegały ponoć wśród zasp śniegu rozweselone depcząc po śladach saren i dzików , a on machał łopatą w śniegu dotąd aż wymachał sosenkę spod ziemi aż po ostatki jej korzonków. Stoi teraz panna sosenka na balkonie w wielkiej donicy i choć nie grzeszy zupełnie powalającą urodą, rozbraja nas na całego tym co dla nas w przyszłości oznacza.


niedziela, 13 grudnia 2009

Widoki na horyzoncie

Nigdy dotąd nie wstawiałam własnych filmików bo najzwyczajniej nie wiedziałam jak to się robi, jest to moja pierwsza próba a przy okazji chęć podzielenia się z Wami tym co wciąż widzę na swoim horyzoncie, no poza galerią moich misiaków, witrynką z fotografiami przodków, parapetem równie obstawionym bibelotami jak i cała reszta pokoju i grudniowymi szarościami za oknem.
Kiedy się leży 12 tydzień bez zmieniającego się pejzażu to przyglądanie się temu i dokumentowanie dla Potomka jak osobisty brzuch żyje własnym życiem- jest niewątpliwie rozrywką. Tym bardziej, że mam wrażenie iż Potomek przesypia w ostatnim okresie w ciągu dnia najwyżej z godzinę a resztę, także w nocy gdy sie wybudzam po kilka razy wciąż się wybrzusza. Te dychawki słyszalne pod koniec to dlatego, że musiałam się nawentylować bo bym się udusiła:) od wstrzymywania drżenia aparatem.

wtorek, 8 grudnia 2009

W chwili słabości

Zdarzyło mi się kupić w ostatnim czasie- jak nie do tego mieszkanka bo nie ma w sumie miejsca na nic to do.... przyszłego gniazdka........ tak, tak- typowo babskie zachowanie kupować na przyszłość bo może się już nie przydarzyć taka okazja:

zdjęcie rameczki owalnej pochodzi ze strony sklepu Romantic Home Gallery

zdjęcie ramki potrójnej Wenecja wykonane przez Katarzynę Lewandowską- sklep internetowy http://www.simpleliving.pl/


tablica retro- shabby chic i aranżacja ze strony użytkownika benio21


zdjęcie świecznika pochodzi ze strony sklepu Romantic Home Gallery
zdjęcie mało urodziwe z allegro ale cóż, ja nie mam jak na razie pstrykać

W takiego Mikołaja to i ja wierzę




Noszę w pamięci pewne błogie sercu wspomnienie Mikołajek spędzanych kilkukrotnie u dziadków gdy miałam może z 4, 5 lat. Moi dziadkowie, nie przerastali nigdy formą ponad treść ale ta treść najgłębsza, najserdeczniejsza, którą mi przekazali wystarczyła bym tęskniła za tym tak mocno w takie dni jak te dni dorosłe gdy dostaje się od Mikołaja prezenty już nawet przelewem bankowym:)
Dla dziecka magią może stać się sam rytuał przygotowań i nastrój tworzony wokół nawet drobiazgu darowanego tego grudniowego dnia.
Tradycją było u moich dziadków, że wieczorem dnia poprzedniego mój kochany dziadziuś zasiadał na białym obskrobanym taboreciku brał wonną pastę do butów, do dziś tylko z tego powodu lubię ten aromat, brał kilka rodzajów szczotek, szmatkę i zabierał się w mojej asyście- miałam podawać mu buty, szczotki, za czyszczenie butów swoich, babcinych i moich jak to mówił na glanc na rychłe- okołoporanne przybycie Mikołaja z niespodziankami.
Mikołaj bowiem zostawiał drobne upominki znaki swojej bytności i pamięci właśnie w butach ustawionych tuż pod kominem kuchennym. Szłam spać z wypiekami na policzkach marząc by noc była krótka. Na drugi dzień rano gnałam co sił do swoich bucików i znajdowałam w nich drobne łakocie.
I to było wszystko- kilka cukierków, bywało, że i czekoladka i to wystarczyło bym uwierzyła na lata, że Mikołaj jest, że odwiedza nas skrycie darując podarki pamięci .... i właśnie takie wspomnienia nie zaś bogate w prezenty- mogą latami karmić duszę i ją nasycać.