wtorek, 27 lipca 2010

Po długiej nieobecności

Od czego by tu zacząć bo sama już nie wiem. Dałabym wszelkie dowody na to, że jestem niegrzeczną dziewczynką w dodatku bez manier, gdybym Was najpierw Kochani nie przeprosiła za tak długie milczenie. Wyjaśniając, oczywiście moim zamiarem nie było porzucenia bloga, ktoś nawet prosił w międzyczasie ” tylko nie kasuj go”... przeczuwając taką możliwość - takiego zamiaru nie miałam i nie mam mimo to, faktycznie ostatni mój wpis jest z 3 maja a dziś przecież już mamy prawie 3 miesiące do przodu.

Tyle razy roiłam sobie już w głowie co i jak opiszę, ale jakoś tak..., no nie wiem ospałość blogowa mnie ogarnęła tym bardziej, że w codzienności trochę się działo (między innymi w związku z naszym nowym życiem we troje i już posuniętymi daleko w działaniach biurokratycznych i projektowych planami budowy domu w przyszłym roku).

Owszem zaglądałam czasem i na swego bloga siląc się a nie mogąc nic naskrobać bo za dużo wszystkiego w mojej głowie się działo i na Wasze wpadałam od czasu do czasu  starając się być na bieżąco ale dopadła mnie taka nieudolność pisarsko- komentatorska i wciąż zadawałam sobie  pytanie o czym mogłabym ja teraz pisać by nie nużyć Was okrutnie, gdy moje myśli i zatroskanie pochłonęło tak bardzo dziecko a ulubione sentymentalne zakątki mieszkania, którymi mogłabym się podzielić fotograficznie ustąpić musiały z konieczności miejsca pod przyborniki i meble dziecięce . Tak niestety sie sprawy mają w naszym mieszkaniu- a teraz jak nie łóżeczko Gabrysia w naszym przekornie nazwanym dużym pokoju dostawione w końcu do naszego, po 3 miesiącach spania z malcem wespół zespół w jednym -w poprzek łóżka dosłownie z nogami zgiętymi w kolanach przy ziemi ,  to jeszcze pstrokata od zawieszek mata edukacyjno ćwiczebna  rozłozona na srodku pokoju psująca wszelkie moje dotychczasowe aranżacje wizualne tego pomieszczenia co pociągnęło dodatkowo przemieszczenie się kilku innych mebli w celu upchnięcia  w całej przestrzeni mieszkania tak, że posłanie psie ma swoje miejsce obecnie na ...balkonie z braku wszelkiego miejsca a same psy już nie mają pojęcia gdzie się ułożyć by kimnąć dłużej by nie zostały poproszone o przeniesienie zadów gdzie indziej, a że coraz częściej życie codzienne z synkiem toczy się na dywanie to nastąpiła już jakiś czas temu  konieczność zainstalowania praktycznego płotka bo inaczej Taffi eksploruje nosem wszystkie dziecięce ciekawostki jak ucho, oko, raczki i stópki, co mnie nieco wzdryga muszę przyznać bo kto go wie co sobie myśli, wszak był dotąd moim ukochanym pierworodnym, a Franek dybiący wręcz świadomie na sekundy mojej nieuwagi by podbiec do Gabrysia i obsypać malca czułościami nieskończonymi swego gorącego , zamszowego języczka na co Gabryniu dostaje osłupiałego spojrzenia i nie wie co się dzieje ( na szczęście nie ma zamiaru płakać) albo zabawki mu noszą pod samą twarz gdy wsparty na raczkach leży na brzuszku i stękając trenuje, chcą by im w dodatku rzucał a on ani be., ani me,  tylko się poci i ślini z wysiłku  więc Franek się niecierpliwi i powarkuje zaczepnie z merdającym ogonem  wielce się dziwiąc się, że to tniby takie podobne do mości panstwa a takie niewydarzone jakieś.

A tak w ogóle to wybaczcie ale jak się zostaje matką to coś się takiego kobiecie dzieje z mózgiem, że musi wypowiedzieć przy innych choć słów kilka o tym w czym maluch postępuje bo to jej duma i  chwała tak więc i ja sobie teraz ulżę podłączona notabene do laktatora dla przyniesienia innej ulgi- tak tak ostatnio działam na wiele frontów naraz.


Tak więc Gabryś przekroczył już 5 miesięcy i jest już super kontaktowy chlopak z niego, któregoś razu w połowie czwartego gdy gmerałam w jego paszczęce  zastepujac jego palec, swoim najzwyczajniej mnie ugryzł czymś ledwie co wystającym i tak odkryłam dwa wyrżnięte już zęby, które dziś już dumnie górują nad resztą pejzaży jego licznych uśmiechów. Zaczyna też powoli sposobić się do siadania  co zaskoczyło nas podczas naszej pierwszej z nim urlopowej wyprawy  do rodziny na drugim końcu  Polski  w ostatnich dwóch tygodniach gdy to przed wyjazdem nie mógł jeszcze przerzucić się na brzuch z pleców klocuszek jeden a za to w innym, nowym otoczeniu  posród masy atrakcji naddatek uwagi i adoracji wszystkich począwszy od pra po dziadków, ciotek i pokątnych tak jakoś go zachęciły do aktywności ruchowej , że w 12 dni wykonał krok milowy w swoim rozwoju sprawnościowym i po koniec mało, że przerzucał sie jak foczka t z plecow na brzuch to ułożony na czyichś kolanach usilnie zaczal napierać i podnosił się do siadania .
Poza tym w związku z tym całym wyjazdem ponad 600 km do dziadków Gabrysia kamień spadł mi z serca  bo jednak miałam w związku z ta podrożą naprawdę wiele obaw zwłaszcza o kręgosłup i cierpliwość dziecka, w końcu 9- 10 godzin w jedną stronę w foteliku samochodowym rzecz jasna z przerwami (3)na ułożenie w gondoli dla wytchnienia kregosłupa oraz kilka wypadów po 250 i 300 km dziennie do najblizszych pałaców, co dało w sumie wszystkiego zliczyłam niemal 1900 km w podróży, to i dorosłemu dałyby w kość a co dopiero 5 miesięczniakowi a ten zniósł je wzorowo w sumie całą drogę przejazdu za dnia przesypiając gdy normalnie jest aktywny. W dodatku wszędzie zwiedzał z nami w chuście i wnętrza pałaców i pałacowe ogrody i wystawy i już wiemy, że nie istnieje coś takiego jak konieczność ograniczania się w podróżach drastycznie z powodu niemowlęcia niezależnie jak się je karmi ,gdy ma się chustę no i jakikolwiek samochód, który by pomieścił te wszystkie niemowlęce niezbędniki.
Także staramy sie zarazic od maleńkości naszym sposobem na życie i milościa do przyrody i historii naszego malucha, zeby był to tez w przyszłości jego sposob na  życie i stany szczęsliwe.

uroki podróżowania w samochodzie wypchanym po brzegi, dzięki kocykowi na suficie fotelika maly myślał,że  to noc


krótki przerywnik w podroży na rozprostowanie i posilenie
tu  przy okazji w trakcie innej  wycieczki ze zwiedzaniem zabytków w chuście  łoże skonstruowane z dwóch krzeseł restauracyjnych i chusty
Pic sie chce  i mamie i dziecku

pierwsze z wielu spotkań  Gabrysia z rodzina- tu ze stęsknionymi dziadkami

zwiedzając krużganki starego kościoła
zaznajamianie z zoologią


i botaniką

oraz historią i zabytkami tu podczas zwiedzania zespołu pałacowo parkowego w Kozłówce
przed pałacem w Kozłowce- bardzo bogate jak na polskie zamki wyposażenie wnętrz pałacu, ocalałe dzięki zabiegom dawnych  właścicieli mimo wojny
fragment pałacu w Kozlówce


tyly pałacu 
fontanna pałacowa
widok palacu na tle ogrodów
widok na kaplicę
tak .... w środku
witraz Zwiastowania mnie urzekł
grobowiec Zofii Czartoryskiej
widok na pałac w Krasiczynie-ten został bardzo zniszczony podczas wojny- nic we wnetrzach nie przetrwało
zamyślona pośród ogrodów krasiczyńskich
widok na tyły pałacu
zwiedzanie

piękne zdobienia fasady
odtworzona  z fotografii i opowieści ludzi kaplica zamkowa, kiedyś wyglądała zdecydowanie okazalej - cały zamek został doszczętnie zniszczony,zdewastowany przez armie radziecką
grobowce rodzinne i ciała zostały sprofanowane płyty potłuczone a  trumny wykorzystane jako poidła dla koni- tu odtworzony z kawalkow grób 16 letniej córki właścicieli pałacu
widok z przepięknego parku na zamek
aleja tujowa jedna z wielu  ciekawych miejsc w dzikim parku pałacowym
wielkie kilkuset letnie dęby krasiczyńskie
odpoczynek  po zwiedzaniu  w parku zamkowym

tu w łóżeczku turystycznym film urwał mu sie podczas zabawy ależ było w tych dniach gorąco
Zamość fragment bramy wjazdowej  na stary rynek







w zamojskim Nadszańcu
blada dama przed fortyfikacja zamojską
 
w  oku słońca w zaułkach Zamościa 


pod żydowską bożnicą


trochę mi zajęło dołączanie fotek  bo tez w końcu dojrzałam by przestawić się na nowsza wersje bloggera  w edytowaniu zdjęć, stąd takie zawirowania podczas gdy trochę z Was już próbowało czytać:) Teraz juz gotowe. Dzieki, ze znow odwiedzacie...

37 komentarzy:

Sara pisze...

Pozdrawiam Cię ciepło, Mamo:)

Anonimowy pisze...

Fajnie że już wróciłaś:)

Pozdrawiam
Ania

koralowa kraina pisze...

Witaj Kasiu!
Bardzo miło słyszec że u was wszystko dobrze a Gabryś rośnie zdrowo :)

Wpadaj do nas na lutówki :)
buziaki ;*;*;*

natalia

http://koralowakraina.blogspot.com/

decomarta pisze...

A wyobraź sobie, że siedziałam dzisiaj z telefonem w dłoni i zastanawiałam się "wysłać sms czy nie wysłać" Skończyło się na tym, że nie chciałam przeszkadzać. A bo ja wiem, czy gdzieś nie wypoczywacie? I niemal trafilam :)
Co prawda, to prawda. Jak się matka zacznie rozwodzić nad swoim dzieckiem, to konca nie widać. Ja czasami muszę się aż ugryźć w język :) Zachwycony człowiek jest po prostu i każda najmniejsza minka, ruch brwiami, czy uśmieszek nas zachwyca i rodzi potok ochów i achów, na co ktoś postronny może się popukać w czoło, nie widząc w tym niczego nadzwyczajnego. Takie nasze prawo :P
Ja doskonale rozumiem i cieszę się razem z Wami.
Gabryś ma dwa ząbki? Może sobie podać łapkę z moją Zochną :)
Gdy tak pisałaś o pieskach, jak chcą się bawić z Małym, aż się uśmiałam. Świetnie to popisałaś :) Fakt, psy nie potrafią zrozumieć nieporadność maca, chciałyby się bawić. Dobrze, że nie reagują agresywnie.
A co do wypadu, to oczywiście, że malec w niczym nie przeszkadza. Też nie rozumiem rodziców, którzy czują się w jakiś sposób uwiązani. Wystarczy odrobina dobrej organizacji i planowania, kapka cierpliwości i wszystko da się zrobić :)
Pozdrawiam Was ciepło i czekam z niecierpliwością na te obiecane zdjęcia!

Anonimowy pisze...

Gratuluje maluszka!!Dzieci nas czasami zaskakują patrząc jak szybko się uczą,bądz jakie są cierpliwe.Mój pierwszy synek tez uwielbiał jezdzić zresztą nadal lepiej się czuje w aucie...a samochód wyglądał tak jak wasz pełny przydasiów dla niego..Pozdrawiam!

An z Chatki pisze...

Podróż z takim małym dzieckiem, nie jest ciężka, to wręcz bułka z masłem:) Prawie całą drogę przesypia. Dopiero jak podrosnie i będzie się nudził w samochodzie, to będzie jazda bez trzymanki - a to siusiu, a to mi niedobrze, a to mamo nudzę się, a kiedy będziemy na miejscu, a to płacz, a to brzuszek mnie boli itd:) takze wszystko jeszcze przed Tobą :)

Piszesz o chuście, hmm..ja należe do grupy przeciwników :) Wolę jak dziecko jest w takim specjalnym nosidełku, również noszone na brzuchu. Ale nosidełko ma sztywne plecy i nieco wysokie, uważam , że jest bardziej bezpieczniejsze dla dziecka niz zwykła chusta.

Pozdrawiam
An

AGUTEK pisze...

Kamilo, ślicznie wyglądasz! I Gabryś jaki duży chłopczyk - cieszę się, że u Was dobrze wszystko.

Ucałuj swoich Chłopaków - buziaki!

Sunsette pisze...

Pięknie sobie razem podróżowaliście, zdjęcia wpaniałe:) Może teraz już będziesz częściej uzupełniać blogowe zapiski? Taką mam nadzieję, bo bardzo lubię tu zaglądać:) Pozdrawiam serdecznie:)

Kamila pisze...

no właśnie kiedyś myślałam sobie czasem jak już któraś mama przesadziła w zachwycaniu się nad kupkami ząbkami i podnoszeniem główki swojego malca, że to gruba przesada- jakiś bzik po prostu, który kobietom odpala po porodzie, obecnie sama to robię i uważam, że to absolutnie normalne:), będę jednak uważała by nie robić tego tutaj w nadmiarze.
Wiem też, że wszystko dopiero przede mną i myślę, ze moja wyobraźnia nie jest sobie w stanie tego jeszcze nawet wyobrazić, także zobaczymy czy kiedyś z podróżowaniem będzie tak samo przyjemnie jak obecnie choć na pewno czym skorupka za młodu... i jeśli się nauczy kultury podróżowania to może nie będzie tak dramatycznie potem.

Co jak co jednak pewien trening mamy bo kiedy podróżujemy z psami to zdarza się kiedys bardzo często, ze nasz franek jako, że ma chorobę lokomocyjną zwymiotuje sobie nie raz nie dwa pokaźnie na mnie na bagaże a w czasie naszej poprzedniej podroży do Zamościa w środku Warszawy gdy jechaliśmy zatłoczonym mostem gdzie naprawdę ciężko najzwyczajniej zatrzymać w całej tej trasie warszawskiej tak smrodliwie skidał się na wycieraczkę samochodową pod moimi nogami to był fetor nie do opisania-w dodatku upał na dworze, że na jakichkolwiek trawnikach stolicy myliśmy te wycieraczki i jego łapy i futro i tyłek, które całe sobie umazał butelkami mineralnej bo dla odmiany mój mąż ma bardzo silny węch i wymiotuje gdy mu coś śmierdzi więc to musiało być wyszorowane na glanc. Najlepsze było to, że jak skończyliśmy z nim robotę to Taffi nagle zaczął też mieć ten sam problem i cały trawnik był permanentnie zas...a my tylko zużywaliśmy kolejne rolki papieru toaletowego. To był dopiero kosmos.

A co do chust/nosidełek mocno zbadałam ten grunt.... każda mama ma swoje doświadczenia jednak, ważne, że to lub to się komuś sprawdza i pozwala łatwiej, praktyczniej funkcjonować. Dzięki za wypowiedź:)

Edzia pisze...

Malec rośnie na przystojniach;) bardzo ładne fotki... i odwiedaj nas częściej:)

Moje miejskie zacisze pisze...

No wreszcie :) super - dobrze, że już jesteś

Anonimowy pisze...

Serdeczne pozdrowienia z niedalekiej Redy dla sympatycznych mieszkańców Zakamarka.M.

GUSIA pisze...

Witaj Kamilko!!!
Cieszę się że u Was wszystko w porządku :o)
Często do Ciebie zaglądałam w nadziei że pojawi się nowy post i się doczekałam :o)
A Gabryś rośnie jak na drożdżach!!!
Jest wyjątkowo uroczy
Pozdrawiam Was serdecznie

y. pisze...

pięknie wyglądacie :)
i byliście w moich okolicach, baaardzo moich (Kozłówka, Zamość...)

Anonimowy pisze...

Cieszę się bardzo, że wróciłaś:)bardzo ładny chłopczyk ten Wasz Gabryś:)pozdrawiam Renata

Kamila pisze...

oj, dobrze, ze ta przerwa to tylko z powodu rodzinnych obowiązków :) łóżko z krzeseł i chusty rewelacja !!!
a jak idzie stosowanie pieluszek EKO ??
Gabryś zęby w tym samym czasie dostał co mój Adasiek ;)

pozdrowienia dla całej trójki. K.

Anonimowy pisze...

eko naughty baby stosuje wraz z huggisami,pupa w nich sporo większa to fakt, ale co tam gdy zmienia się co 3 godziny około to jest ok i wtedy bardzo się sprawdzają a wszelki brud usuwa się bezproblematycznie po wypraniu w 40, dodaje olejku herbacianego bo działa bakteriobójczo, schną błyskawicznie kamila z zakamarka

tynaa pisze...

Miło Was znowu oglądac :) Gabryś jest przesłodki! Serce rośnie jak się na Was patrzy, synuś jest żywym dowodem na to, że nigdy nie wolno tracic nadziei. Calusy :*

ika pisze...

No Kamilko, nareszcie się zlitowałaś nad nami i napisałaś kilka słów :) cieszę się, że już jesteś i że Gabryś jest zdrowy i rośnie jak na drożdżach, oby tak dalej :) czekam na kolejne wpisy!
Pozdrawiam

Nela pisze...

Dużo dobrych wieści, Gabryś rośnie jak na drożdżach:) pozdrawiam

Kinga pisze...

Witaj
Fajnie , ze juz jesteś.
Gabryś rośnie jak na drożdżach.
A propos piękne imię, mam w domu jego żenską wersję.
Pozdrawiam

jolek pisze...

Dobrze,że jesteś:)

Ori pisze...

Gabrysia to Wam z pewnością anioły zesłały, sliczny jak marzenie:-)))
Tęskniłam...

Aga pisze...

Oj da się zarazić dziecko podróżami, da. A jak to wciąga, prawda?
Nasz właśnie tak zarażony i teraz mamy inny problem - nie usiedzi w domu i non stop woła na wycieczkę ;);)

Joanna pisze...

Jak miło zobaczyć Cię z Twym małym Szczęściem i jak jestem miło zaskoczona widząc Cię w Chuście!!!

therayofsun.com pisze...

I ja zaglądałam co jakiś czas a tu pustki . Ale miło było poczytać . Patent z chustą i krzesłami rewelacyjny . I Gabryś taki duży . U nas nowy chuścioekopieluchowiec pojawi się w pażdzierniku :) W sprawie chusty - ja z dobra radą , musi Ci wpaść pupa dziecka do chusty a plecki mają być w literke C zaokrąglone :)trudno to wytłumaczyć najlepiej jakby Ci ktoś pokazał :) Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Cudowny maluch i piękna historia podróży. :) Świetnie się spisaliście jako rodzice.
W Kozłówce i Zamościu byłam w ubiegłym roku i do dziś pozostaję pod wielkim wrażeniem ich dóbr.

Anonimowy pisze...

dlaczego nie piszesz ?

Tristan oder Rubinstein? pisze...

very nice pictures. very natural. beautiful! :-)

Anonimowy pisze...

Dużo czasu upłynęło od ostatniego Twojego wpisu, a ja dopiero dziś odkryłam ten blog. I widzę, że ŚWIETNIE PISZESZ! Jeśli znajdziesz czas, kontynuuj... Pozdrawiam z Wrocławia - Małgorzata

Anonimowy pisze...

Pozdrawiamy, tęsknimy.

Anonimowy pisze...

cudowny, boski i niebiański blog. Pozdrawiam najserdeczniej i zapraszam to mnie :) http://juleczka-julia.blogspot.com :)

Anonimowy pisze...

cudowny, boski i niebiański blog. Pozdrawiam najserdeczniej i zapraszam to mnie :) http://juleczka-julia.blogspot.com :)

Anonimowy pisze...

here is Embroidery Digitizing Services for it n^*&%&^%&$^%$&^^&#&^#&#&#$#$###%%$4767$456$%45654%^7

Artififial Jewelry Pakistan pisze...

Earring pair of jhumkas tells a story of heritage, dangle earrings Pakistan, and artistry, freshwater pearl earrings making them a timeless accessory treasured by women of all ages.

Imitation Jewelry pisze...

Event ladies ring" often features decorative elements like rhinestones for a stylish, eye-catching looking girls wedding rings beautiful fashion rings online.

Dazzle accessories pisze...

“Wonderful content! Dazzle Accessories combines tradition and trend through premium bridal jewelry online pakistan artificial jewelry in Pakistan that’s perfect for daily wear or special events.”