Takie to było sympatyczne przeżycie dzisiejsze, że aż wrzucę tu zdjęcia, niestety robione z komórki bo mąż zmotywował mnie tak szybko do spaceru w nasze ulubione okolice, że nie zdążyłam się nawet porządnie ubrać i uczesać stąd jestem z lekka roztrzepana i ubrana w czym chodziłam po domu .
Zimą i wczesną wiosną, nawet ostatnie 3 tygodnie temu zbocze było puste,wyczekiwałam owiec i nic, trawa świeża zielona czekała, dziś słoneczna pogoda- pastwisko zapełnione około 50 sztukami owiec w tym wiele niesfornych i rezolutnych młodziaków. Głaskałam owieczki po czółkach, dawałam jeść trawę prosto z ręki a jednemu, który się uwikłał się biedny w druty ogrodzenia glową i dostał histerii musiałam w te pędy śpieszyć z pomocą przechodząc przez ogrodzenie kolczaste i wpychając mu glowę spowrotem, ze strachu przede mną szybko się zmotywował. Poczułam się dziś trochę jak pastereczka:)
Zimą i wczesną wiosną, nawet ostatnie 3 tygodnie temu zbocze było puste,wyczekiwałam owiec i nic, trawa świeża zielona czekała, dziś słoneczna pogoda- pastwisko zapełnione około 50 sztukami owiec w tym wiele niesfornych i rezolutnych młodziaków. Głaskałam owieczki po czółkach, dawałam jeść trawę prosto z ręki a jednemu, który się uwikłał się biedny w druty ogrodzenia glową i dostał histerii musiałam w te pędy śpieszyć z pomocą przechodząc przez ogrodzenie kolczaste i wpychając mu glowę spowrotem, ze strachu przede mną szybko się zmotywował. Poczułam się dziś trochę jak pastereczka:)