sobota, 14 listopada 2009

Nasz mały pokój- Rewolucje

Siedzę sobie właśnie wepchnięta chyba w jedyny w miarę zaciszny i nie narażony na nieoczekiwane zmiany położenia sprzętów i gadżetów w przestrzeni punkt naszego M3- nasze wyrko i piszę to oto. Dziś słychać u nas wiercenie, walenie, suwania i wszelkie inne dźwięki świadczące o domowych perturbacjach... mąż i szwagruś wytężają bicepsy, otóż zaczynamy aranżować przestrzeń pod Potomka .


Jako, że jestem osobą z rodzaju tych co zawsze kilka kroków do przodu wybiegają bo krew gwałtowna tętni w mych żyłach, więc już od początku ciąży z radością i troską zarazem a czemu wyjaśnię niebawem obmyślam przestrzennie jak powitać godnie Dziedzica rodu, by także w tym małym gniazdu znalazł dla siebie dogodny kącik.

wizja pokoju uproszczona

Nie jest to bynajmniej łatwe w obecnej sytuacji gdy przeznaczenie pokoju jest zdecydowanie związane z pracą męża- mały pokój, 10 metrów2- z uwagi na naszą dotychczasową bezdzietność, z początku aranżowany wprawdzie w wyobraźni tylko jak to bywa w zwyczaju wszystkich młodych małżonków zasiedlających nowe lokum, słodkimi, wesołymi gadżetami i mebelkami dla dzidzi, po kilku latach uznany został za pomieszczenie, które być może nigdy nie zostanie tak wykorzystane, potrzeby aktualne pojawiły się inne, w końcu więc przeznaczone w całości na biuro męża absolutnie niezbędne mu do pracy zawodowej. Mąż wraca z pracy jednej, zjada tylko coś ciepłego i kontynuuje dalej pracę już w swoim ulubionym pokoju biurowym aż do północy.

Pokój ten szybko uznałam za bezduszny. Jakżeż poczuć w nim dogodną przestrzeń do własnych swobodnych uniesień artystycznych gdy wszędzie na podłodze, biurku narożnym-dwuściennym porozkładane są sprzęty biurowe, bogate okablowanie a nawet kserodrukarka wielkości 8 letniego dziecka.

Mężowskim punktem honoru było uniemożliwianie mi przez lata stanowczym „NIE wywiercę Ci dziur pod karnisz”, zawieszenia w końcu jakiejś estetycznej firanki w tymże pomieszczeniu. W cmoim ciążowym stanie nie mógł już powodować takich ataków wzburzenia z mojej strony, więc uległ i firanka o charakterze rolety rzymskiej pięknie przystrajając okno przywróciła mi nadzieję, że można się tu dobrze poczuć.
Wiele mebli zaistniało tu typowo pod potrzeby biurowe, starałam się jak mogłam wnosić tu na ile to możliwe elementy kobiecej estetyki. Jestem waleczna w takich sprawach więc w sumie mimo sprzeciwów w całym domu widać moje zapędy.



sofa jasno beżowa, komódka ze słodką retro wystawką, obecnie niestety nawet te mebelki blokowały mi wszelkie mentalne manewry w celu zaaranżowania pokoju malucha. Miejsca bowiem nie zostało już nic by pomieścić wszystkie ubranka, zabawki,sprzęty.

Nieśmiały początek i przyczyna tego, że musieliśmy dziś w końcu uczynić odważny krok i podjąć trudną decyzję o wciśnięciu na siłę pewnych mebli z pokoju małego w inne przestrzenie domu i piwnicy oraz kupić w końcu wielką przepastną szafę ikeowską Pax Birkeland

pod sam sufit mieszczącą ten cały galimatias, nastąpił gdzieś w 12 tyg mojej ciąży gdy to zaklinając by owa ciąża ze mną pozostała do końca, zaszalałam odkupując od kogoś wielką górę ubranek dziecięcych. Potem gdy pojawił się pierwszy dużo gabarytowy sprzęt kołyska, leżaczek, po nim zaś lawina wszystkiego innego dla dziecka co potrzebne wszystko to kupowane przez allegro( z uwagi na moją konieczność stagnacyjnego trybu życia),

przychodzą do mnie czasem w takich ilościach dziennie, no cóż każda rzecz niemal od innego sprzedawcy

liczba worów i kartonów oraz usypisk ciuszków w tymże pokoju narosła do rozmiarów niemożebnych. Bajzel jakich mało.Tak dalej być nie mogło.


Szafa po niemal całym dniu składania już stoi, mieści absolutnie wszystko, oto w uproszczeniu jak planując ją zorganizowaliśmy w środku

pokażę ją za jakiś czas, do niej dołączy białe ikeowskie łóżeczko, na razie stoi orzechowa kołyska zasiedlona naprędce przez króliczka,

opróżniliśmy jedno przęsło naszej biblioteczki z przeznaczeniem na zabawki i książeczki dla małego, przewijak zaś i kosmetyki pieluszki planujemy w łazience, ponoć chłopcy mają daleki zasięg, znajomi znajomych musieli zdrapywać kał z monitora tak maluszek porządnie i nieoczekiwanie odgazował przewijany na komódce na przeciw komputera, szkoda byłoby sfatygować mężowi biuro, którym będzie się musiał dzielić z młodszą generacją.

21 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Niech Ci sie szczesci,Kamilo.

asiorek pisze...

Świetne opisy:P
Kolejna pozytywna mamusia wariatka:P
Kupuj, kupuj co tylko sie spodoba byle nie wszystko maleńkie-chodzi mi o ciuszki. Malusi człowiek tak szybko rosnie.
Kącik dla potomka będzie super.Jak już zorganizujesz się więcej pokazuj:P
Pozdrawiam serdecznie

elisaday79 pisze...

Śliczny początek-cudna kołyska i przecudna kołderka ażurkowa. I przefantastycznie, że się pojawiłaś na blogu, bo tęskniłam za Twoimi wpisami:)))Wszystkiego dobrego Kochana!

Kamila pisze...

:) Elizaday- Izuniu ależ skąd "przecudna ażurkowa kołderka" to była prowizorka naprędce jednym ruchem ściągnęłam obrus ze stolika nawinęłam na kocyk i przykryłam króliczka.Prawdziwa pościel dopiero będzie leżeć w łóżeczku w odpowiednim czasie.

notonlywhite pisze...

mam nadzieję,że noworodek i pracujący mąż w jednym pokoju się sprawdzą:)

jeszcze trochę i w kołysce już Wasze dziecko będzie leżało:)

Kamila pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Kamila pisze...

Zdaję sobie sprawę z trudności wielkiej pogodzenia tego wszystkiego ale nie mamy innej możliwości. Inna rzecz ale, to wyjdzie akurat w praktyce, że kołyska ma być jedynie pomocnicza w początkowym okresie a maluch będzie spał z nami w łóżku do 6 miesiąca życia(po oczytaniu się literatury przekonałam się wreszcie, że to dla dziecka dobre)a w ciągu dnia chcę dużo nosić go w chuście także po domu.Do kołyski, która ma kółka i będzie kursować po pokojach na dłuższe drzemki. Chusty dwie już mam... Łóżeczko typowe zagości wtedy w tym pokoju od ok 5 miesiąca życia maluszka i wtedy tam go przeniesiemy na nocki, wiemy, że początki przenosin są trudne a mąż może sobie pracować po cichu przy zapalonej lampce przy monitorze. Nowa szafa bardzo rozdziela obecnie te dwie strefy i w strefie snu panuje naturalny półcień.

Kamila pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Kamila pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Po prostu chcę ci powiedzieć, że lubię twój blog! Daje mi energię i radość i chętnie back here!

Przepraszamy, jeśli tłumaczenie jest dziwne, ale używam stronę tłumaczenia Google.

Greetings from Agneta w południowej Szwecji

notonlywhite pisze...

Kamila ja mam dwójkę dzieci i dwa pokoje i powiem ci,że dzieci prawie tam nie spędzają czasu-oprócz spania:))
jak były małe to spały ze mną dobre 6mcy bo mi było wygodnie je karmić w nocy,one lepiej spały no i ja się wysypiałam bo nie musiałam wstawać-także polecam:))

nie martw się-metraż mieszkania nie jest ważny-dla dziecka liczy się miłość no i jedzenie:D;)

Anonimowy pisze...

Masz śliczny ochraniacz na kołyskę gdzie taki można kupić. Ja też jestem na etapie zakupów dla maluszka:)

Kamila pisze...

jak większość rzeczy i ochraniacz odkupiłam od kogoś na allegro to była firma Mamas and Papas na innych aukcjach sprzedawała z identycznym motywem zasłonki, lambrekin, przybornik z pokoju swojej córeczki... niestety tamtych aukcji nie wygrałam... Szukałam sporo tych rzeczy ale przyznam, że nie sądzę by obecnie w Polsce było to dostępne.

izary pisze...

No widać przede wszystkim ducha walki...z kim/czym? z przyzwyczajeniem Pana męża, z jego instynktem posiadania, z Twoimi obawami i lękami, Nowa aranżacja sprawia wrażenie przemyślanych do ostatnich granic, Szafa bardzo, bardzo w moim guście -i jesli chodzi o wyglad a jeszcze bardziej funkcjalność. Pokoj niewątpliwie zmienia swoja twarz, nabierając delikatnych, eleganckich manier

Kamila pisze...

dodam, jakby co, że gdyby nie praca mojego męża to byśmy zdechli z głodu:)najdosłowniej więc szanuję to jego biuro i niedogodności pokoju z tym związane.
Mój małż ma duchowość ascetyczną, czasem mi wstyd jemu potrzeba mało jeśli w ogóle cokolwiek stół łóżko, krzesło, komp do pracy, miska strawy- i ma wszystko. Ze mną nie jest tak łatwo niestety.Mnie zniewala duch sentymentalizmu i estetyzmu:)

Agnes pisze...

Kołyska prześliczna a pokoik będzie naprawdę super. Wszystkiego dobrego i szczęśliwego rozwiązania. Pozdrawiam

decomarta pisze...

Widzę, że przygotowania idą pełną parą :) Marzy mi się takie łóżeczko, ale jak dla mnie cena zaporowa, no i ikea ciut za daleko ;)
Ale! Mamy takie same problemy. My też staramy się upchnąć na 10 m2 dwójkę dzieci, dwa łóżeczka, nasze gigantyczne wyrko (bo przenosimy się do dużego pokoju dopiero jak Zosia ciut podrośnie) i tooooooony zabawek. Ja nie wiem jak my to zrobimy.
A co do przewijaka w łazience, to super pomysł. Chłopcy mają to do siebie, że siusiają na duże odległości i wysokości. Tomaszek nie raz dał mi po oczach, kilka razy po kanapie, zdarzyło się na ścianę. Wiesz, otwierasz pieluszkę, by ją zmienić, a taki mały strażak cię atakuje :) Śmieszne, ale i przerażające, haha.
Powodzenia w kupowaniu wszystkiego! Ach tak, kołyska też przepiękna!

decomarta pisze...

Po przeczytaniu komentarzy dodam coś jeszcze.
My też mamy taki zwyczaj spania z dzieckiem gdzieś do szóstego miesiąca. U mnie brało się to raczej z wygody - nie chciało mi się wstawać co chwila do łóżeczka, brać dziecka na karmienie , czekać na beknięcie i odkładać go znów. To strasznie męczące, zwłaszcza w moim przypadku, gdy przez około miesiąc wracałam do siebie po paskudnej utracie krwi. Nieważne :) Tak czy siak łóżeczko znów służyć mi będzie do drzemek w ciągu dnia.
Też mam chustę :) Przy Tomaszku nie miałam i nie mogę się doczekać jak się sprawdzi :)

katje pisze...

Kamilo; dawno nie było mnie na blogach, o swoim nie wspomnę :( ale jak tylko podczytałam, że oczekujecie maleństwa - bardzo się ucieszyłam! Tak więc wszystkie Twoje posty od dechy do dechy przeczytałam i gratuluję Ci serdecznie! Też jestem w ciąży z drugim dzieckiem (po długim leczeniu) i znam dobrze te wszystkie nasze obawy, smutki, radości... Życzę spokoju i radości.
Pozdrawiam
Kasia

kopciuszek pisze...

Kochana, strzelające kupki zasięg mają niemożebny. Nigdy nie wiadomo co tym razem zostanie ostrzelane, my już i biurko i ściany w łazience i ja sama i mąż mój zostaliśmy obdarowani solidnym ładunkiem. Zastanawiam się nad zakupem fartucha do przewijania, takiego łatwozmywalnego :)))

Mieucita1988 pisze...

hahaha!!! ;D- Ja sobie nie wyobrazam normalnie: dziecko sikajace matce w twarz...!;(- Ja bym sobie chyba sprawila w ogóle od razu odziez ochronna - z maska na twarz, zeby nie czuc smrodu kupy - bo inaczej bym zwymiotowala na to dziecko, zamiast je przewinac;(- , no i równiez po to, zeby nie zostac potraktowana 'niespodzianka'...bleee;(((--- ...!!!! Caly kombinezon kupic, oslonic ubranie oraz glowe wlacznie z twarza podczas przewijania malucha, tak jest najlepiej...;* Mówie Ci! ;)-