poniedziałek, 1 września 2008

Tort mój najpierwszy




Być może wstyd się przyznać ale co tam każdy kiedyś z czymś tam zaczyna, przedstawiam najpierwszy w moim życiu tort, który robiłam w emocjach bo się na tym kompletnie nie znam, dodatkowo nie tak dla eksperymentu a na urodziny męża i na drobne przyjęcie z tego tytułu. Tort skromny wielkością, nie jakiś wieżowiec ale za to taki czekoladowy, masy czekoladowa i waniliowa, nasączone rumem, udekorowany biała czekoladą i wiśniami. Inicjatywa własna całkowicie artystyczno- spontaniczna.
Dotąd uciekałam przed tym jak przed ogniem jeśli już to ciasto lub tort kupiony ale wiadomo jakie potrafią być w smaku takie torty.
Powiedzmy sobie też szczerze ile można się uchylać, obawiać, że coś nie wyjdzie w rzeczach tak naprawdę życiowo prostych. Trzeba się ośmielić i spróbować. I wtedy po prostu powinno wyjść. Jak ocenili to goście wyszło... Przemilczę co mówili:)
Tym razem robiąc też tiramisu pokusiłam się o włoskie biszkopty- hmm zaskoczenie te biszkopty pęcznieją i rosną po nawilżeniu, ale są nadal zwarte, nie flaczeją, widać że to wyższa półka biszkoptów.
A więc teraz zapodajemy sobie to co jeszcze zostało i zasładzamy sobie życie do reszty.


10 komentarzy:

Malska pisze...

Piene zawijaski! I gratuluję odwagi, tort to już poważna rzecz, nie to co schabowy ;)

Kamila pisze...

pierwsze koty za płoty jak mówią ;) u mnie w rodzinie torty to moja specjalność ( no, moja Matka Chrzestna piecze lepsze ;) ) i powiem Ci, że to najprostsze ciasta na świecie są - tzn pewnie jest trochę mocno przekombinowanych przepisów, ale podstawą jest dobry biszkopt i dobre nasączenie. Tort musi być wilgotny. I tyle. A reszta to już inwencja własna twórcy jak mówią ;)

ivon777 pisze...

E tam - nie wierzę, że to pierwszy (-; prezentuje sie super i wizualnie - apetyczny bardzo- zwłaszcza o tej porze - gdy w domu moim nie ma chwilowo tortu ani innych łakoci. Ale rano coś zrobię (-;

Karolina pisze...

U nas jak u Kamilci - ja jestem specjalistką od wypieków i torty również mi wychodzą :D
I jako rzeczony specjalista nie wierzę Tobie nic a nic - to nie wygląda na debiut kochana, nie wygląda ;)

Oczywiście żartuję Kamo, wierzę Ci, a tortu nie powstydziłby się najlepszy cukiernik. Wspaniały!

joanna pisze...

Po pierwsze - spóźnione, ale szczere - najlepsze życzenia urodzinowe dla męża :))
Po drugie - tort wybitny!!!
Po trzecie - zastanawiam się jakie będą te następne torty? Jeśli pierwszy jest tak piękny...

I powrócę do poprzednich zdjęć ze spacerku: śliczne, klimatyczne...
Też bym chciała tam mieszkać (a na uszko powiem Ci, że być może zamieszkam kiedyś na Wyspie ... Sobieszewskiej)

Kamila pisze...

no to będziesz wtedy niemal moją sąsiadką 10 minut samochodem ode mnie jest wyspa.

Anna pisze...

ja się chwalę moim "plackiem" a tu takie smakowitości - w kompleksy wpadłam.... niezwykle apetyczny (lubię czekoladowe ciacha) a przybrany naprawdę fajnie (jakoś nie przepadam za gigantycznymi różami z marcepanu)
Kamo, podałam na moim blogu (w odpowiedzi na Twoje pytanie) link do czcionek - przepraszam za tę prywatę u Ciebie :)))
pozdrawiam
P.S. też chciałabym mieszkać w tak pięknym otoczeniu.... a psiaki macie naprawdę fajoskie :))

Aga pisze...

bomba. nie widać, zę najpierwszy :)
ja tez sie na tortach nie znam.
u nas jest od tego mąż ;)

Kamila pisze...

:) dzięki Anne hahaha nie wpadaj w kompleksy ja się poryczałam ze stresu jak miałam robić ten tort bo byłam pewna że nie umiem zrobić tego dobrze.Dzięki;)

Aga pisze...

eee tam nie umiesz. dla mnie zrobienie kremu na parze to jets dopiero sztuka ;)