poniedziałek, 17 sierpnia 2009

5 rocznica ślubu inaczej


13 i 14 sierpnia spędziliśmy nieco wyjazdowo i świątecznie. Nieco wyjazdowo ponieważ nadmorski kurort Jantar, który nam użyczył swojej aury urlopowej jest zaledwie 39 kilometrów od naszego domu, z 35 minut jazdy samochodem. Nieco świątecznie gdyż w ten sposób obchodziliśmy naszą piątą rocznicę ślubu.
W tym roku mój własny urlop nauczycielski i wakacyjny zarazem minął w większości w domu, do tego bardzo stacjonarnie i w dużej mierze na leżąco jak pisałam już wcześniej bo jednak współpracowałam jak mogłam dla dobra początków ciąży i wychodziłam z mieszkania naprawdę sporadycznie tylko w okolicach osiedla bo dalej po prostu nie doszłabym.Tak minęły mi 2,5 miesiąca od końca maja. Lato więc prawie zleciało, mąż nie miał w tym roku urlopu ani motywacji do brania go skoro i tak nie mieliśmy w praktyce wyjechać mimo, że planowaliśmy wcześniej Wilno i Bieszczady ani ja go nie odczułam zbytnio a jednak trzeba to przyznać można siedzieć w domku a odpoczywa się psychicznie dopiero z dala od niego choćby o rzut kamieniem ale w oderwaniu od miejsca, które zna się tak bardzo przez stałe zasiedzenie.
Propozycja małżeństwa naszych przyjaciół, którzy zaprosili nas z okazji naszej a przy okazji i ich rocznicy ślubu do miejsca, w którym co roku spędzają kilka dni urlopu- mianowicie do Jantaru do parafii swojego wuja proboszcza tej miejscowosci, który im udziela wygodnego, niezależnego schronienia okazała się ciekawym, atrakcyjnym przeżyciem.
Na dwa dni zamieszkaliśmy najdosłowniej w kościele i przylegającym do niego oddzielonym jedynie wewnętrznymi drzwiami mieszkanku- o pięknej nazwie: pod wezwaniem Aniołów Stróżów. Ciekawie było słyszeć za ścianą organy kościelne... Ciekawie było z bliska obserwować małżeństwo, które dzieli swoje miałam wrażenie wzorcowe umiejętności rodzicielskie i wychowawcze pomiędzy półrocznego szkraba a ruchliwego eksplorującego wszystko i eksperymentującego na wszystkim dwulatka. Do kompletu nasze dwa pudle i nic więcej nie trzeba było, żeby było moc atrakcji. Licząc zawartość mojego brzucha biorąc pod uwagę nazwę mieszkania- aż 10 aniołów stróżów miało co robić na tym terytorium. W dzień i w nocy przy nocnych pobudkach maluszka i nowych niestworzonych pomysłach dwulatka wyciągaliśmy nauki na przyszłość nieco strwożeni jak to będzie za rok o tej porze przy dwóch psach, które nauczyły się, że są moimi jedynymi dziećmi.
Wspaniałe okazało się wspólne ognisko-w zacisznym ogródku kościelnym, przy pieczonych kiełbaskach z musztardą zakończone głęboką nocą przy pogaduchach i przygrywkach gitarowych i śpiewach mojego wyzwolonego ostatnio muzycznie małża.




Dzieciaki ostatecznie uśpione więc można było podokazywać dłużej.
Kolejnego dnia przejechaliśmy się wszyscy my, psy dzieci atrakcją tego miejsca - zabytkową kolejką wąskotorową

i wyznaczyliśmy ambitną dla mnie w obecnym czasie trasę 7 km lasami w kierunku powrotnym do plaży Jantaru. Mały Antoś w wózeczku lub w chuście, karmiony w przerwach na posiedzeniach wśród leśnych traw i mchów, Filip z nadmiarem energii dokazujący z psami do czasu... niesiony na koniec barana, ja tocząca się pod koniec leniwie na swych ociężałych nóżkach. Mąż nie zaproponował barana... cóż:).
Był to naprawdę wspaniały wspólny spacer, wiódł od miejscowości Mikoszewo gdzie wysiedliśmy z kolejki wąskotorowej, pośród ośrodków wypoczynkowych w stylu pereelowskim lub nowoczesnym skandynawskim



a potem już stale bajecznymi lasami sosnowymi z niesamowitą poduszeczką seledynowego mchu gdzie okiem sięgnąć i kobiercami świeżego wrzosu. oraz wyjedzonymi krzaczkami jagód i czerwoną borówką Robiliśmy sobie co jakiś czas pikniki wśród drzew, sielankowe przyjacielsko małżeńskie sesje zdjęciowe i było cudnie.








Na koniec pieczona rybka wprost z morza. Po wielu latach znów miałam okazję zjeść świeżą pieczoną flądre, którą bardzo lubię.


Taka nieodmrażana a świeża ryba morska z baru z fryteczkami i surówkami po większości dnia marszu i dotleniania się zważywszy na wolniej idącą ekipę dziecięco -ciężarówkową -pycha po prostu. Fajnie pobyć w miasteczku gdzie życie toczy się tak wakacyjnie, leniwie a szumnie i tłumnie wokół plaży, jej rozrywek, polegiwań i barów z zapachami morskich kulinariów, ludzie szczęśliwsi jakby bo w trybie odpoczynku.
Na miejscu na księżowskiej placówce dojedliśmy jeszcze uroczystym ciastem, wspólnymi życzeniami i potem już pośpieszne pakowanko i do domu- w krótkim czasie byliśmy na miejscu. I takie nasze zaskoczenie "zurlopowanych" w przeciągu kilkudziesięciu godzin zaledwie na widok innej smutnej i deszczowej atmosfery z opustoszałymi ulicami naszego codziennego otoczenia, że tak niewiele potrzeba by poczuć się na urlopie i wyjątkowo.

20 komentarzy:

joanna pisze...

Stu kolejnych tak wspaniałych Rocznic - samego szczęścia i miłości :))

W cudowne miejsce trafiliście - taki relaks jest potrzebny, aby ladowac baterie ;))
A co do maleństwa...Na szczęście wszystko dzieje się stopniowo, etapami...
Ja od czasu narodzin syna (było to milion lat temu ;)) mam niewyczerpalne pokłady cierpliwości ;)) Czego i Tobie życzę :))

Ściskam Waszą trójeczkę bardzo, bardzo serdecznie :)

elisaday79 pisze...

Najszczersze gratulację wspaniałej rocznicy!!! Dołączam się do słów poprzedniczki-jeszcze 100 takich kolejnych, równie pięknych! Świetnie uczciliście tę datę,szczególnie podoba mi się nazwa domku w którym spaliście, otoczeni aniołami:)
Na pewno było cudnie, widać po zdjęciach.
Wyglądasz przepięknie, brzuszek również, i co tam na koszulce ja doczytałam? Wychodzę zimą?:)hihi, ma mamusia poczucie humoru:))

Anonimowy pisze...

Najserdeczniejsze życzenia wielu wspólnych lat w atmosferze jaka towarzyszyła Wam podczas obchodzenia tej rocznicy :) Pozdrawiam gorąco

decomarta pisze...

Bardzo przyjemnie spędzony urlop :) My w tym roku też byliśmy tylko kilka dni. Liczą się wrażenia i atmosfera.
Stu wspólnych lat Wam życzę w szczęściu i otoczeniu gromadki szkrabów!

Malska pisze...

:)

Niech każdego następnego dnia sacala Was Łaska jeszcze bardziej :*

Elle pisze...

Miło czytać, że tak cudownie spędziliście rocznicowy weekend :) Cieszę się, że wszystko sie dobrze układa :)
Serdeczności i gratulacje z okazji 5-tej rocznicy :)s

Jo-hanah z Wrzosowej Polany pisze...

Wszystkiego co najlepsze Kamilko! Niech spełniają się Wasze marzenia i nich szczęście zawsze gości w Waszych sercach.
Pięknie spędziliście rocznicę ślubu :D
Ściskam serdecznie

Agata pisze...

Kamilko cieszę sie ogromnie, że u Ciebie tak wspaniale się wszystko układa. Pozdrawiam ciepło!

elka pisze...

O to kochana złotych godów życzę .Przynajmniej złotych .Słodziutki brzuszek ci rośnie ,uwielbiam brzuszki ciążowe

Anna pisze...

gratuluję rocznicy :))
jest nas trochę - sierpniowych solenizantów :)))

Kasiu, zapraszam po wyróżnienie :)))

Cedra pisze...

Jantar to wspaniałe miejsce. Sadzę,że jedne z piekniejszych nadmorskich miejscowości.
Nic dziwnego, że wypad był udany.:)

I moje gratulacje z powodu rocznicy. Kolejna będzie juz w trójkę obchodzona:)

Sara pisze...

Cieszę się z Wami, uśmiecham mocno i ciekawa jestem, co to za napis na Brzuszku? Że wychodzę stąd zaraz, czy jak? :) Ja też chcę taką;)

Kamila pisze...

Oby nie zaraz:) oby nie "Wychodzę zimą" oczywiście. Mój maluch nazywany Malutkiem- wychodzi zgodnie z nazwaniem z początkiem lutego.

notonlywhite pisze...

gratuluję dzieciątka:* miałam problemy podobne więc tym bardziej ci gratuluję:*

pięknie wyglądasz:)

Anonimowy pisze...

Śledzę po cichutku Twojego bloga już jakiś czas, dzisiaj dodaję do ulubionych. Życzę Wam tego, co najlepsze. Jak miło widzieć kogoś tak spełnionego:) pozdrawiam.
www.artandsmart.bloog.pl
Ania

Jasmin pisze...

Kamilo życzę wam wszystkiego co najlepsze może spotkać w życiu człowieka, cieszę się jak widzę cię szczęśliwą i uśmiechniętą, z prześlicznym brzuszkiem, niech spełni się wam to największe marzenie.

kopciuszek pisze...

Piękny brzusio! Najlepsze rocznicowe życzenia!

Katarzyna Urbańska z Tokarskich pisze...

Kamilko, czytam Twojego bloga od ... oj od dawna ... nieczęsto zostawiam komentarze, ale to co opisujesz podoba mi się przeogromnie i z tego właśnie powodu zapraszam Cię do mnie po wyróżnienie :) Pozdrawiam serdecznie.

Katarzyna Urbańska z Tokarskich pisze...

Kamilko, wróć na mojego bloga ... to nie żadne przeoczenie ... poszukaj dobrze, a znajdziesz :) Odpisałam Ci na Twój komentarz ... zobacz koniecznie. Słoneczne pozdrowienia ślę ...

Kamila pisze...

no tak gapa ze mnie straszna, już widzę Labarnerie i bardzo jestem wzruszona tym co napisałaś i tym bardziej dziękuję.Jest to dla mnie wyjątkowo mocne wyróżnienie.