wtorek, 12 stycznia 2010

Wyprawka


To post dla tych szczególnie , którzy prosili mnie nie raz na priva bym podzieliła się efektami swoich wyprawkowych śmiałych podbojów a także dla tych, którzy lubią sobie popatrzeć na rzeczy z krainy dzieciństwa.

Tak więc czynię im zadość pokazując kilkanaście przedmiotów ukazujących w jakich kolorach, deseniach wzornictwa dziecięcego gustuję, co postanowiłam przeznaczyć dla mojej pociechy.

Zanim to jednak zrobię cały czas myśląc i mając w sercu te z Was, które z różnych powodów nie mają maluszka, któremu by mogły uchylać nieba a mam Was w sercu codziennie, MOCNO- te, które do mnie piszecie i te anonimowe milczące i mówię-popatrzcie bez bólu bardziej jako na inspirację bo ani się obejrzycie a być może ten radosny czas nadejdzie także i dla Was. Doświadczyłam aż nazbyt dobrze i dogłębnie dotychczasowego odruchu odwracania głowy od sklepików i wystaw dziecięcych i od dzieci w ogóle. Teraz mogę się nareszcie tym rozkoszować do woli
mimo,mimo, że musiałam poradzić sobie z tym inaczej niż przeciętna wyczekująca dziecka.

Chciałabym mocno podkreślić, z czego jestem mega dumna, że kupując wyprawkę dla maluszka, nie wystawiłam ani razu nawet nosa z domu w tym celu,ile zaoszczędziłam na szewcu, na czasie i na wielu innych jeszcze rzeczach, nie kupiłam ani jednej jedynej rzeczy w typowym sklepie, a jednocześnie stwierdzam wraz z całym otoczeniem bliskich, że wyprawka moja jest taka jak chciałam a nawet ponadkompletna z rzeczami nie do dostania w naszych miejskich sklepach. Dodatkowo mogłam wybrzydzać ile wlezie w firmach, wzorach, kolorach, detalach, materiałach.
Paradoksalnie bardzo też zaoszczędziłam bo celowo nie kupowałam rzeczy nowych-za to używane w idealnym lub bardzo dobrym stanie najczęściej w cenie conajmniej o połowę tańszej.
Tylko produkty wymagające zachowania wyższej higieny dla dziecka i mamy są nowe,no może jest kilka wyjatków jak fotelik samochodowy,torby do szpitala, natomiast 85% reszty służyła wcześniej innemu dziecku, innej mamie a jak wiadomo szczególnie czas i intensywność używania ubranek, zabawek, gadżetów przez małe szkrabki jest niewielka.

To zabawne dziś dla mnie ale jeszcze dwa lata temu prosiłam męża by mi wyłożył logicznie jak się w ogóle robi zakupy przez internet. Było to dla mnie czymś poza moją możliwością- nie rozumiałam po prostu jak się to robi i płaci i nie umiałam. Poważnie, wstyd co? Mąż nauczył mnie i często żartuje, że nie wiedział co czyni:). Dziś to jednak dla nas taki wygodny sposób na życie, szkoda nam cennego czasu na włóczenie się po sklepach kiedy można prościej.





















































ta żabka to chyba bardziej dla mnie wersja dziewczyńska




kilka drobiazgów z całej serii łóżeczkowo, przybornikowej Bruin, którą zdobyłam













www.ekobaby.pl pieluszki wielorazowe na cały okres pieluszkowania www. ekobaby.pl

Wonderoos na noc


Naughty Baby na dzień


getry do pieluszek wielorazowych i treningu czystości





pieluszki wielorazowe treningowe tetro www. tetro.pl












używane w stanie idealnym chusty do noszenia niemowląt Babylonia, Hoppediz i ze sklepu chusta.pl
























43 komentarze:

therayofsun.com pisze...

Czekałam aż pokażesz chusty , jakie kupiłaś . No i pieluchy uwielbiam.
Te tetro są niesamowicie miękkie i genialne do bezpieluchowego wychowywania .
Nie znamy się a tak wiele nas łączy. Pozdrawiam .

Kamila pisze...

A ja już nie mogę się doczekać kiedy maluszka pokarzesz w tych cudownościach.
Mamusiu zaszalałaś!!!
Pozdrawiam Cię imienniczko moja , bardzo ciepło.

Unknown pisze...

No aleś zaszalała - ciekawe ilu z tych rzeczy użyjesz ;)
Chusty fantastyczne, a jeszcze fantastyczniejsze jest w nich noszenie :D
Pieluch takowych nie używałam i chyba jestem zbyt leniwa, żeby je testować :P.
Pozdrawiam serdecznie i czekam już na fotki synka w/pośród tych rzeczy.

Ps- czuję się tak, jakbym sama miała urodzić hehe :D

zosiurkowamuma pisze...

wspaniałe zakupy :) i szczerze życzę wytrwałości przy pieluchach.. niestety zbyt leniwa byłam i szybko przerzuciłam się na pampersiaki ;)
mi się podobają zwierzątkowe książeczki :))

Katarzyna Urbańska z Tokarskich pisze...

No, no ... to poszalałaś w tych e-sklepach :) Cudowności kupiłaś, a takie pieluchy to widzę pierwszy raz. Mam 2-latka, który ciągle używa pampersów, a może takie dla niego też by się nadawały ... może łatwiej byłoby nauczyć go siusiać do nocniczka? Pozdrawiam z całęgo serca mego i czekam z niecierpliwością na ... :)))

Kamila pisze...

:) dzieci wychowywane na tych pieluszkach przy odpowiednim ich wykorzystaniu, dużo szybciej uczą się zasady przyczyna skutek i w wieku sporo wcześniejszym niż 2 lata już spokojnie kumają co powoduje siusianie, kupanie w pieluszkę i gdzie lepiej to robić. Dodając do tego trening bezpieluchowy masz malucha który od urodzenia jest wysadzany do nocniczka, umywalki,kibelka a pieluszka jest tylko na wszelki wypadek, bo wypadki wiadomo się zdarzają.
Widzę, że czekasz podobnie emocjonalnie jak ja na rozwiązanie Labarniere.

notonlywhite pisze...

uwielbiam dziecięce rzeczy:D jedną bluzkę ze zdjęć miała Ada!
uwielbiam kombinezony z uszami:D

ja mimo wszystko się chyba nigdy do tego typu pieluch nie przekonam i trzymam się zdania naukowców,że dziecko zaczyna rozumieć swoje potrzeby fizjologiczne i jest ich świadome koło 18mca życia...Lena do 2,5r nosiła pieluchy a potem nauczyła się korzystać z nocnika jednego dnia-bez mcy nauczania i zlanych spodni:D no ale wtedy zaczęła mówić i widzę,że z moją dwuletnią niegadającą Adelą będzie podobnie-zupełnie mi to nie przeszkadza i chyba wolę czas poświęcany na naukę i pranie pieluch i ciuchów poświęcić na zabawę albo odpoczynek:D no i niestety nie zrozumiem chyba idei wysadzania dzieci,które jeszcze
nie potrafią samodzielnie siedzieć a to niestety jest b.często spotykane [na placach zabaw mamy i babcie się licytują kiedy ich dzieci zaczynały siadać na nocnik-tego nie lubię:D]
troche z przymrużeniem oka traktuję też ekologiczność tego typu pieluch-rzeczywiście pampki się długo rozkładają ale pranie pieluch wielorazowych, ciuchów,które dziecko często moczy przy nich,woda i prąd zużyty do tego jakoś do mnie nie przemawiają;D


zupełnie nie neguję-to już wybór każdej mamy i już sama się musisz zdecydować którą drogą iść:D

nie mogę się doczekać fotek w tych wszystkich cudach!:D

Katarzyna Urbańska z Tokarskich pisze...

No, zapomniałabym ... wstąp do mnie Kamilko, jeśli możesz po wyróżnienie :) całusy przesyłam :)

decomarta pisze...

Śliczności! I choć ja poszukiwałam nieco innej kolorystyki, to wiele rzeczy przypadło mi do gustu. Świetny śpiwór (grafitowo-zielony z kwiatami) nie posiadam, a marzy mi się :) I body w autka:) i śliniaczki, i żabka, i chusty....pięknie Kamilko!
Ja też nie mam chyba żadnego ciucha ze sklepu, wszystko z second handu. Jedynie tak jak piszesz, te produkty wymagające zachowania wyższej higieny dla dziecka kupiłam w sklepie, a np rożki-ręczniki po kąpieli szyłam sama, bo nigdzie nie znalazłam takich, jak sobie wymarzylam :)
A jaka radocha przy rozpakowywaniu przesyłek, prawda? Ja przy tym czuję się troszkę jak dziecko dobierające się do prezentów świątecznych :)
Moc uścisków!

tynaa pisze...

Kamilko, a możesz zdradzić gdzie szukać takich pięknych pluszaków, poszukuję dla córci...
Zakupy super, zdobyłeś mnóstwo fajnych rzeczy :) Serce rośnie, jak oglądasz te śliczności, prawda? Już na pewno nie możesz doczekać się kiedy przyjdzie na świat synuś :)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i lekkiego rozwiązania :*

elisaday79 pisze...

No no no mamusiu, zaszalałaś na całego!:-) I prawidłowo:-)
Zakupy bardzo mi się podobają, ta bluza z napisem "mama zmusiła mnie do założenia tego" jest przesłodka:) I śpiworek i pluszaki:)

Kamila pisze...

piękne zakupy !!! tym bardziej ciesza oko, ze sama jestem na etapie kupowania, a raczej zdobywania takich maleńkich cudowności - też w używanych w większości :)

Kamila pisze...

Któraś z Was pytała o to gdzie można kupić w necie używane zabawki- najprościej na allegro tam kupowałam- ogromne przestrzenie wszelkich zabawek dla dzieci. Wybierasz na allegro dział "dla dzieci" a potem albo według działów zabawkowych albo w "szukaj" wybrany typ zabawki, ktorej poszukujesz ja często wpisywałam hasła:
Miś:)
Królik,króliczek, Zając, Zajączek
Owieczka,
pozytywka,
karuzelka,
przytulanka,
książeczka gdy szukałam tych z materiału itp, itd.

wyrzucało mi zawsze po kilka stron zabawki nowe i stare do wyboru do koloru.

Katarzyna Urbańska z Tokarskich pisze...

Jak tam Kochana samopoczucie :) Wszystko OK? Oj, pochodzisz jeszcze z tym swoim pakuneczkiem ... do lutego :) Całusy ...

Kamila pisze...

Wczoraj zdjęli mi szew był wizualnie jak hak na szczupaka mimo że z jakiegoś sznura ale aż oczy zrobiłam. Skurcze są ale na razie jest ok. Mały ma 3 kg wg usg i myślę że jak niepełny 36 tydz to dużo. Może da radę jeszcze do lutego pociągnąć.Dzięki:)

Katarzyna Urbańska z Tokarskich pisze...

:)))

Anonimowy pisze...

Kamilko! Zyczę dobrego rozwiazania i radosci z dzieciątka. Bardzo Ci zazdroszczę - oczywiscie w tym pozytywnym znaczeniu, moze do mnie też kiedys los sie uśmiechnie.... Trzymaj się! Powodzenia!

notonlywhite pisze...

minie zanim się obejrzysz i będziecie się cieszyć noworodkiem w domu:D
bardzo Wam kibicowałam i cieszę się,że jesteś już na tym etapie!

Anonimowy pisze...

Kamilko trzymam kciuki za szybki, bezproblemowy poród i cudowne pierwsze chwile z maluszkiem:)
no i podobnie jak babibu nie rozumiem idei wysadzania nie siedzących maluszków? jak to robic?
pozdrawiam i podczytuje
kaja26

Kamila pisze...

Zacznę od tego, że jestem bardzo przekonana obecnie do właściwości idei noszenia dzieci od najwcześniejszych tyg. życia często w chuście, wychowywania na pieluszkach wielorazowych i stosowaniu wczesnego treningu bezpieluchowego. Znam wokół siebie osoby tak wychowujące swoje dzieci - zdaje to jak najbardziej egzamin. Zachęcam więc zaintrygowanym o dowiedzenie się o tym więcej.
Powiem tak żeby nie zabrzmieć śmiesznie nie będę nie mając jeszcze dziecka nadmiernie się mądrzyć jako nie wiadomo jaki znawca bo nie wiem czy osobiście mi się to w pełni uda , jestem średnio zorganizowaną osobą a muszę najpierw oswoić się z macierzyństwem w podstawowych sprawach zmiany stylu życia, licznych obowiązkach,które dojdą, niełatwemu na początku karmieniu piersią.
Zobaczę czy mnie to wszystko nie przerośnie ale chcę do tego wszystkiego rzetelnie się przygotować i nastawić na wysiłek. Moją koleżankę prowadzącą firmę mającą 3 małych dzieci żadna z tych idei nie przerasta zupełnie, dzieciaki wychowuje w chuście, bezpieluchowo, w wielorazówkach jeśli już, więc jestem bardzo zachęcona.
Tu ona i jej filmik pokazowy http://www.bezpieluch.pl/

dalsza część w kolejnym wpisie

Kamila pisze...

No tu trochę się dalej nieco rozpiszę bo to ostatnio mój temat ulubiony nie ufam sobie, swoim wyobrażeniom bo ja dopiero się uczę ale ufam tym , którzy dzieci mają a stosują to z powodzeniem i polecają mi ze wszech miar.
Idea zarówno chustowania, pieluszek wielorazowych, a też trening bezpieluchowy to jest coś z czym się zetknęłam w okresie ostatniego półtorarocza. Do niedawna kompletnie nie rozumiałam tego, uważałam, że tak się nie da, że to robienie sobie bez sensu pod górkę co tu dużo mówić kolejne ekologiczne dziwactwo- byłam na NIE. Nie miałam pojęcia, że coraz większa grupa rodziców tę metodę stosuje choć u nas w Polsce to dopiero początki tego nurtu. Mam na szczęście wśród najbliższych i dalszych znajomych osób, które znam z internetu także takie, które z wielkim powodzeniem to wszystko stosują z korzyścią ogromna dla rozwoju, zdrowia, swych dzieci i z korzyściami dla siebie.
Żeby to pojąć,poznać od zaplecza, ogarnąć, tak sobie leżąc sporo zaczęłam czytać książek i opracowań, zaglądać na strony tematyczne, poznawać praktykę codzienną takich rodziców na specjalnych forach gdzie wymieniają się uwagami.Dotarłam do poważnej wiedzy naukowej i paradoksalnie okazuje się, że chustowanie, trening bezpieluszkowy jak najwcześniej, takie a nie inne postępowanie jest bardziej prawidłowe z punktu widzenia rozwojowego, bardziej korzystne.
Oczy mi się otworzyły na coś tak nowego i pasjonującego, że oprócz zajścia w ciążę, odkrycie tych nowinek uważam za najbardziej wartościowe rzeczy, które stały się moim udziałem w tym minionym roku.
Najpierw po krótce czemu nie pieluszki jednorazowe. Fakty mnie poruszyły, wiele danych,wiele faktów i liczb o których nie miałam pojęcia.
U obecnego pokolenia mężczyzn amerykańskich wychowanych na pampersach obserwuje się znaczne obniżenie płodności na skutek przegrzania jąder w okresie ich dzieciństwa i okresu kiedy byli pieluszkowani jednorazówkami bo niestety w pielchach jednorazowych dochodzi do znacznego, stałego, przegrzewania narządów płciowych. U dziewczynek rzutuje to chorobami układu moczowego zwłaszcza. To był pierwszy przedmiot mojej troski o syna. Nie chcę mu szkodzić. W szkole rodzenia dowiedzieliśmy się że jeśli chcemy stosować jednorazówki czego nam bardzo niezalecającą to koniecznością jest wietrzenie niemowląt płci męskiej 4 godziny dziennie kompletnie bez pieluch właśnie ze względu na ich płodnośc kiedyś. Wydało mi się to trudne w zachowaniu czystości w domu, w łóżeczku.

Kamila pisze...

Kolejny argument o pieluchach jednorazowych- warto dowiedzieć się, poczytać ja tu w tej chwili nie pamiętam tych trucizn z czego konkretnie powstają takie pieluchy i do jakiego stopnia szkodliwe związki chemiczne,materiały szkodliwe, rakotwórcze dla zdrowia dziecka zawierają. Na pewno na jedną jednorazówkę idzie szklanka ropy a personel produkcyjny ubrany jest ze względów swojego bezpieczeństwa zdrowia w specjalne ochronne kombinezony. Ciekawe że nasze dzieci co najmniej 2 lata dzień i noc mające do czynienia z pieluchą na tyłku takich kombinezonów ochronnych nie używają. Tu już przeraziło mnie to nie na żarty co serwujemy własnym dzieciom dla naszej wygody tak naprawdę.
W tym samym czasie poznałam opcję pieluch wielorazowych, zdrowych, wykonanych z naturalnych konopnych, bambusowyc itp materiałów, co bardzo ważne niezwykle chłonnych i wychodzących mimo pierwotnego wydatku zdecydowanie taniej biorąc pod uwagę ich cenę, pranie,energię wodę. Mam zestaw kilkunastu pieluch rosnących wraz z dzieckiem czyli starczających od urodzenia do końca okresu pieluszkowania, za które wydałam trochę to prawda, będzie je trzeba prać, suszyć owszem. Mam zestaw pozwalający na robienie tego jednak co 2-3 dni ale wydałam na wszystkie pieluchy 690 zł, a nie ok. 7 tys zł jak wychodzi w przeliczeniu za pieluszki jednorazowe na mniej więcej cały okres pieluchowania tj ok. 2 lata.
Okazuje się, że tak samo wózek jak i łóżeczko oddzielające od rodzica dziecko tuż po urodzeniu a także upraszczanie, kwestii dbania o higienę niemowląt to domeny świata zachodniego, który bardzo odszedł od pierwotnego stylu wychowywania dzieci odziedziczonych po przodkach- nieoderwanych od tzw continuum, od tego co pierwotnie towarzyszyło procesowi rozwoju, wychowania młodego człowieka, temu co intuicyjne.

Kamila pisze...

Tu odsyłam do książki Jean Liedloff "Jak kochać by nie zranić" A w sprawie treningu bezpieluchowego do książki napisanej przez z czego jestem dumna właśnie przez tę moją koleżankę Kingę Cherek poznaną na filmiku: Pożegnanie z pieluszkami czyli jak łatwo i przyjemnie nauczyć dziecko korzystania z toalety.
Tu na tej stronce forum trochę więcej pisze o praktyce i innych szczegółach
http://parenting.pl/doradca-ds-naturalnej-higieny-niemowlat/4453-naturalna-higiena-niemowlat-czyli-o-najwiekszej-przygodzie-mojego-macierzynstwa.html

Tu zaś podaję link do strony o korzyściach wynikających z noszenia dzieci w chuście zamiast wożeniu w wózkach. Wózek mam tylko na specjalne okoliczności, gdy nie da rady w chuście
http://www.chustomania.pl/online/chustomania/CiS-web2_chust.nsf/Inhalt/warto_nosic

Kamila pisze...

Bardzo chaotycznie to wszystko opisałam.... odsyłam do książki Kingi skorzystam z fragmentu jej książki żeby dać dowód że wychowanie bezpieluchowe to nie nowo moda ale metoda higieny niemowląt najwcześniejsza, stara jak świat i nadal stosowana w rejonach świata, no oprócz nowoczesnego nadmiernie zresztą zachodu właśnie.
Kinga Cherek "Pożegnanie z pieluszkami..."
" Zupełnie nie umiałam sobie wyobrazić jak można poradzić sobie z maleńkim dzieckiem bez zużywania ogromnych ilości pieluch. Okazuje się jednak,że w wielu częściach świata rodzice zpowodzeniem uczą dzieci czystości związanej z funkcjami wydalniczymi już od najwcześniejszych dni, tygodni lub miesięcy życia. Dzieje się tak w wielu państwach afrykańskich, na wielkich obszarach Azji ( z Indiami, Chinami,Japonią i Indonezją na czele),w państwach południowej Ameryki,a nawet w zimnym, polarnym klimacie Alaski, Kanady, Grenlandii czy Syberii. Takie podejście do kwestii higieny niemowlęcia jest mało znane w naszym kraju. Wywodzi się ono z doświadczeń ludów pierwotnych i społeczeństw plemiennych. Jednak rosnąca popularność tzw NATURALNEJ HIGIENY NIEMOWLĄT W Niemczech, Francji,Australii, Kanadzie czy Stanach Zjednoczonych dowodzi, że taki sposób opieki nad dziećmi może być z powodzeniem realizowany również w społeczeństwach wysoce stechnicyzowanych"

Dodam że bo zapomniałabym że do 4, 5 miesiąca życia dziecko w naturalny sposób sygnalizuje rodzicom potrzebę wypróżnienia, po tym czasie jeśli rodzic stale nie reaguje na komunikaty dziecka jak postękiwania, kwilenia itp. utrwala się u niego myślenie, że czynność robienia pod siebie jest rzeczą przez rodziców akceptowaną, porządaną i właściwą. Bez sensu jest oduczanie dziecka w 2 roku życia czegoś w czym utwierdzano go od urodzenia, że robienie pod siebie w pieluszkę jest właściwe by potem odwracać ten cały proces w drugą stronę. Dziecko jest zdezorientowane, trudno mu to zrozumieć dlaczego nagle zasady się zmieniły na odwrotne. Można tego uniknąć właśnie wychowując od urodzenia w myśleniu że potrzebę można rodzicowi sygnalizować i załatwiać ją tam gdzie jej miejsce, dodatkowo nie wbrew sile grawitacji na leżąco lecz zgodnie z nią jak cały gatunek ludzki.
Rodzice chcący wychowywać bezpieluchowo nie muszą od razu poświęcać całego dnia na odsadzanie dziecka mogą poświęcić na tę naukę kilka godzin dziennie a już dziecko poznaje, uczy się w jakiś sposób tej normy.

Jagienka pisze...

Piszę tutaj pierwszy raz, ale w ciągu ostatnich kilku dni przeczytałam niemal wszystkie Twoje wpisy w całym blogu.
Gratuluję z całego serca Dzieciątka pod Sercem i życzę szczęśliwego rozwiązania. Obiecuję modlitwę w tej intencji.

A odnosnie pieluszek, to prawdą jest, co tutaj piszesz. Przypomniałam sobie moj etap zdobywania tej wiedzy :-) Tez stosowałam dla mojej Coreczki pieluszki wielorazowe. Kupowałam nawet używane i swoje sprzedawałam. Tak więc po jakimś czasie część wydanych pieniedzy może się zwrócić.
Trening czystości też stosowałam. Głównie dlatego, że nie chciałam, żeby moje Dziecko leżało we własnych odchodach nawet przez chwilę.
Chusty to coś, co zapoczątkowało te moje zainteresowania. Moja Córeczka była więc też chustowana.
To prawda, co napisałaś o oddzielaniu dziecka od rodziców. Nasza Córeczka od urodzenia spała z nami. Wiem, że są różne teorie na ten temat, ale do mnie przemawia tylko jedna - ta, że matka powinna kierować się intuicją i sercem.
Jeśli chodzi o karmienie piersią, to na początku wydawało się, że to się nie uda, ale dzięki pomocy mojej kochanej Mamy udało się i karmię do dzisiaj (chcę karmic piersią do drugiego roku życia - zgodnie z WHO - też dużo na ten temat czytałam i widzę po dzieciach w rodzinie same plusy długiego karmienia).
Aktualnie jestem też zafascynowana porodami w domu. Następne dzieci chcemy tak właśnie urodzić i wierzę, że będzie nam dane zrealizowac to marzenie.
Pozdrawiam Cię serdecznie. Sercem jestem z Tobą. Czeka Cię jedno z najcudowniejszych doświadczeń w życiu kobiety. Ciesz się tymi chwilami. Nigdy nie zapomnę, jak połozna położyła mi nowonarodzone Dziecko na piersiach...

Kamila pisze...

Fajnie, że podzielasz i rozumiesz to podejście Jagienka.
Obserwacje naukowe i zadziwiające odkrycia na temat tego czemu niemowlęta wielu plemion dzikich np indiańskiego plemienia Yequanna są spokojne,niewiele płaczą, nie nie doświadczają kolek tak powszechnych u naszych niemowląt, ulewania... Zachowania agresywne u dzieci oraz ataki histerii i buntu wobec rodziców są zjawiskiem niespotykanym, dodatkowo zdecydowanie szybciej się rozwijają- w sensie zaczynają mówić, siadać, przemieszczać się oraz załatwiać w sposób dorosły swoje potrzeby fizjologiczne( matki z tych plemion stosują rzecz jasna trening czystości od urodzenia swoich niemowląt),niż nasze europejskie dzieci znalazło swoją odpowiedź właśnie w tym, że ludy te nie przerwały pierwotnego continuum przekazywanego z pokolenia na pokolenie od początku gatunku ludzkiego i czują nadal jakie zachowania są dla ich niemowląt najlepsze. Nasze społeczeństwo zachodnie przerwało to continuum,Nasze matki zatraciły intuicyjność, nie potrafią odnaleźć się w swojej kobiecej, macierzyńskiej naturze. To co dla kobiet z opisywanych plemion jest intuicyjne, przekazywane z pokolenia na pokolenie jako dziedzicitwo nasze kobiety, matki zanim urodzą się ich dzieci są tak zdezorientowane, nieobyte, nieświadome jak ja np, że muszą uciekać się do edukowania się za pomocą poradników, wiedzy z ksiażek, zdobywanej na kursach szkół rodzenia bo same nie wiedzą jak się do tematu wychowania zabrać, jak rodzić, co robić z małym dzieckiem po urodzeniu.
Matki z tamtych plemion od urodzenia noszą dzieci w chuście poświęcając czas pozostały na wykonywanie swobodne wielu codziennych czynności,przebywanie w społeczeństwie, nie są dziećmi uwiązane,zaprzatnięte nadmiernie mimo że je noszą, nie koncentrują się na nich przesadnie rozpieszczając, pocieszając zabawkami,dając im za to stałą bliskość i poczucie bezpieczeństwa jakiego nasze makuchy nie mają. Efektem ich systemu wychowawczego jest osiąganie szybkiej samodzielności, chęci uczestnictwa i pomocy dorosłym ich dzieci, już od wczesnego wieku włączają się w drobne, proste prace przy wykonywaniu posiłów. Dzieci noszone często w chuście mogą ćwiczyć szybciej błędnik, obserwować życie dorosłych z ich pozycji, więcej uczyć się i widzieć niż leżąc odzielone, nie widzące rodzica za szczebelków w swoim łóżeczku. Śpią do ok 6 miesiąca życia z rodzicami na jednym posłaniu blisko ich ciał.

Kamila pisze...

Najnowsze badania naukowe psychologiczne np potwierdzają ostatecznie, że oddzielanie niemowląt zaraz po urodzeniu od matki i pozostawianie ich we własnych łóżeczkach na noc np. jest bardzo niekorzystne dla ich rozwoju psychoemocjonalnego. Ta szkoda nigdy nie zostanie w pełni naprawiona będąc jak widzą to naukowcy przyczyną ich głębokich nieuświadomionych problemów emocjonalnych osamotnienia, niepewności uczuć innych, poczucia zagubienia i niepewności siebie w wieku dorosłym. Dziecko do ok.6 miesiąca życia, potrzebuje tak zostało ukształtowane przez matkę naturę, bliskości fizycznej rodziców i dlatego małe dzieci właśnie tak protestjują, płaczą i prężą się gdy są odkładane i mają zasypiać same,nie dlatego, że są rozkapryszone we wczesnym etapie ich życia oprócz pokarmu mlecznego to ich najważniejsza potrzeba egzystencjalna.
Dobrze jest, właściwie jest aby przebywało jak najbliżej jak najczęściej ciała matki jako kontynuacja przedłużenie okresu prenatalnego,by stopniowo łagodnie przechodzić w kolejnych miesiącach życia do świata odrębnego.W tym pomaga chustowanie dzieci, spanie razem. Dziecko do tego okresu nie umie odbierać siebie jako odrębnego organizmu ,w jego pojęciu nadal stanowi z matką jedną autonomiczną całość. Dziecko oddzielone do łóżeczka na wczesnym etapie przed osiągnięciem okresu wymaganego dla rozłączania porównywane jest do pisklęcia wyrzuconego z gniazda.
Niesamowite jest, to, że niby prymitywne nieuczone, dzikie plemiona czują to intuicyjnie i tak też traktują swoje dzieci oddzielając je od siebie delikatnie dopiero po tym okresie a my wykształceni dziwimy się tak oczywistej rzeczy i staramy się ją podważyć jako gwałt na naszej niezależności od urodzonego potomstwa.
Jeśli są jakieś pytania to z tego co wiem nie sama z siebie ale dzieki innym służę wyjaśnieniem pomocą czy to namiarami na ciekawe strony, czy to w wyborze chusty, czy pieluszek np.
Piękne to odkrycia dla mnie samej wiem z całą pewnością jako pedagog, że słuszne tylko właśnie oby mi się udało nie zapomnieć o tym w przypływie naturalnego zmęczenia opieką nad dzieckiem, które na 100% przyjdzie.

Jagienka pisze...

Czytałam też Jean Liedloff i zachwyciły mnie Jej odkrycia w tej dziedzinie.
Forum Kingi też znam ;-)
A do spania z dzieckiem bardzo przekonały mnie słowa Prof. Włodzimierza Fijałkowskiego - twórcy polskiej szkoły rodzenia, ktory jest dla mnie dużym autorytetem - "To zadziwiające ale jesteśmy jedynymi ssakami na świecie które chcą wyrzucić swoje małe z legowiska". W dodatku doświadczenie kobiet z mojej rodziny, które spały z małymi dziećmi, pokazuje, że wcale nie przynosi to negatywnych skutków, do jakich niektórzy usiłują przekonywać.

kopciuszek pisze...

W pierwszych dniach dziecię potrafi strzelać kupkami nawet osiem razy, więc 15 pieluszek może się okazać ilością zbyt małą i biorąc pod uwagę czas schnięcia, trzeba będzie prać codziennie. Nie jest to chyba nic nowego, po prostu nowa forma tetrowych pieluszek, wygodniejsza tylko o tyle, że z zapięciami, no i może bardziej chłonne, za to o wiele droższe. Nasze mamy dały radę, to dlaczego Ty miałabyś nie dać?
My też się już chustujemy! Na razie nie za długo, bo Lila układa się w chuście asymetrycznie i choćbym nie wiem jak mocno zamotała zawsze jedna nóżka ucieka troszkę a główka zawsze w jedną stronę niestety :(((

Kamila pisze...

Kopciuszku pierwsze 2 miesiące daję sobie czas na wdrożenie się najpierw w to co podstawowe, nie wchodzę od startu w wielorazówki bo chcę stopniować nowości.
Pieluch wielorazowych jednak nie porównywałabym do tetrowych bo to całkiem co innego jednak, inne materiały, całkiem inna chłonność, kształt, wygląd, funkcjonalność i wygoda. Cena bywa różna ja polecam zaprezentowane pieluszki ze sklepu ekobaby. Mam ich więcej w sumie niż 15 bo - 21 więc powinnam dać radę. Mówi się jednak, że liczba pomiędzy ok.18-24 wystarczy w zupełności na pranie około co 2-3 dni- tak opisują to w sklepie.
Widziałam Cię na zdjęciu, które mi wysłałaś w chuście- nie odpisałam bo mnie zalała poczta mailowa ale muszę powiedzieć, że wyglądałaś przepięknie z małą w tej niebieściutkiej chuście. Zrobiło to na mnie wrażenie co mi napisałaś ze to takie przedłużenie noszenia maluszka w brzuchu.

Jagienka pisze...

Z tego, co pamiętma, to miałam tych pieluszek 10 i wystarczały mi bez problemu. Prałam co 2 dni lub codziennie - w zależności od potrzeb. U nas nie było aż tylu kupek na dzień w oresie noworodkowym.
A na sam początek (czas radości ale też ogromnego zmęczenia po porodzie), mogę polecić zdrowe jednorazowe pieluszki Tushies:
http://www.mamanazakupach.pl/kosmetyki-i-pielgnacja/pieluchy-chusteczki/Tushies-Pieluszki-/
Wonderoosy mogą być wówczas zdecydowanie zbyt wielkie. Na moją Córeczkę były dobre w zasadzie dopiero po kilku długich tygodniach. Za to w późniejszym czasie były niezastąpione na noc.
Na dzień najbardziej lubiłam BabyKangas - w moim odczuciu są one najzgrabniejsze ze wszystkich, a trochę ich zdążyłam przetestować ;-)

Kamila pisze...

dzięki wielkie przyjrzę się tym polecanym przez Ciebie wiem że Wonderoosy tak nie od razu po urodzeniu są dobre ale w su,ie w okresie w którym chcę w nie wejść już tak a mi doradzano na okres pierwszy gdy wejdę w jednorazówki niemieckie pampersy jednorazowe z materiałów zdrowych, biodegradacyjnych, bez chloru i innych świństw- nazywają się Moltex eco

http://allegro.pl/show_item.php?item=887358733


Z innej beczki masz może dojście do kogoś kto odsprzedałby nocniczek chiński? Poszukuję wszędzie także na ekobaby ale nigdzie nie ma i na razie nie spodziewają się.

kopciuszek pisze...

A co do rewelacji na temat szkodliwości pieluszek jednorazowych - nie przejmowałabym się tym aż tak bardzo. Ludzie pracujący przy produkcji proszku do pieczenia miewają silne krwotoki z nosa a mimo to z powodzeniem używamy takiego proszku w kuchni i nic nam nie jest. Zacytuję za Paracelsusem: "Wszystko jest trucizną i nic nią nie jest. Tylko dawka czyni truciznę". Obecnie szacuje się, że co piąta para w Polsce ma problemy z płodnością, z czego połowa przyczyn leży po stronie mężczyzny, a przecież większość Polaków w wieku rozrodczym raczej na tetrowych pieluchach została wychowana? Jeżeli chodzi o koszt, to u nas to jest jakieś 150zł miesięcznie czyli 1800zł rocznie, w ciągu dwóch lat pójdzie na pieluszki 3600 a nie 7000zł. Uwzględniając koszty prania i prasowania pieluch wielorazowych, zwłaszcza co drugi dzień - wychodzi na to samo i z punktu ekonomicznego i ekologicznego. Także myślę, że sprawa jest indywidualna i na co by się mama nie zdecydowała, decyduje słusznie, bo to jej dziecko i każda mama sama najlepiej wie, co dla niej samej i jej dziecka jest najlepsze :)))

Kamila pisze...

7 tys to dokładne obliczenia cenowe wykorzystanych pieluszek jednorazowych koleżanki mającej synka, ponad 2 latka na przestrzeni tego czasu właśnie. Pieluszek wielorazowych się nie prasuje:)na szczęście, większość obliczeń matek używających wielorazówek wskazuje na znaczne oszczędności w okresie całego pieluszkowania.
Oczywiście te moje wszystkie wywody nie mają służyć temu by jakaś mama poczuła się krytykowana za metodę, którą wybrała, ja sama nie wiem jak mi się to sprawdzi w praktyce.Byłam zapytana więc udzielam wyjasnień skąd mi takie pomysły przychodzą do łebka.:)

Jagienka pisze...

Moltexy stosowałam na początku, ale później doczytałam, ze to nie są pieluszki bezżelowe. Mają w środku te granulki, co wyczuwa się w dotyku. Obecnie jedyne bezżelowe pieluszki, to właśnie te, o których wcześniej napisałam. One są bielone bez użycia chloru i nie zawierają we wkładce żadnych substancji chemicznych przez co nie są aż tak chłonne jak typowe jednorazówki. No ale w sumie nie o to chodzi, zeby dziecko miało na pupinie taką pieluchę pół dnia, więc kwestia braku żelu i innych chemicznych pochłaniaczy, nie jest tu minusem, ale zaletą.
Co do nocniczka, to ja nie kupowałam go, bo jedna z moich praktykujących EC koleżanek, zasugerowała, że zwykla plastikowa miseczka z działu gospodarstwo domowe, będzie tańsza, a w zupełności wystarczająca. U nas się sprawdzila. Kupiłam taką małą (z wywiniętymi brzegami) w zwykłym markecie. Stosowałam ją z dużym powodzeniem i wygodą dla mnie i Córeczki. Polecam tę metodę. Może też być zwykłe dziecięce wiaderko do piaskownicy.
Jeśli jednak dowiem sie od kogoś, że ma do sprzedania lub odstąpienia taki nocniczek, to dam znać.

kopciuszek pisze...

Kamilko,
mniej więcej w połowie strony jest link do pdf - owej wersji książki "Mądrzy rodzice", może już znasz, ale przesyłam:

http://www.chusty.info/forum/showthread.php?p=487619#post487619

Warto przeczytać a tematy Ci bliskie.

Kamila pisze...

Dzięki z trudem zdobyłam tę bardzo chwaloną książkę kilka tygodni temu. Mam więc wersję papierową:)z masą obrazków:)

Anonimowy pisze...

Przeczytałam wszystko i chyba nie idę z biegiem czasu, czy co? :)

Ja używam jednorazowych - lenistwo, nie lenistwo na pewno dla mnie wygoda. Do chusty się też nie umiałam przekonać, chociaż znam opinie, ale... nijak nie potrafiłam. Cóż. Każdy wychowuje po swojemu, jak ktoś tu wspomniał - najważniejsze, aby dzieciaki były szczęśliwe, nie? :)

3kg na 36tydz. to całkiem ładnie. Mój miał 3,300 przy narodzinach.

PS Piękne rzeczy wybrałaś.

bosastopka pisze...

Piękne rzeczy udało ci się zdobyć :-) Od jakiegoś czasu podczytuję Twój blog i przypominam sobie jak to było jeszcze całkiem niedawno, bo jestem początkującą mamusią :-) Moja córcia ma już 2,5 miesiąca, a mi wydaje się że mam ją od zawsze :-) Miło powspominać czytając o przygotowaniach u innych.
Pozdrawiam gorąco!

P.S. Super gryzaczki w kształcie smoczka, muszę takich poszukać :-) Ja też większość rzeczy kupiłam na allegro i innych internetowych sklepach. Niestety większość ciąży przeleżałam, więc tylko na tyle mogłam sobie pozwolić.

joanna pisze...

Kamilo, dla mnie jesteś wspaniałą i mądrą Mamą :))
Każda z nas musi przejść jakieś doświadczenia, dzielić się nimi, czerpać je od innych osób...
To, co postanowiłaś bardzo mi się podoba :))
Gdybym teraz była młodą mamą - na pewno korzystałabym z chust (miałam nosidełko, ale to zupelnie, co innego).
Moj syn korzystał z pieluch tetrowych (na początku 20-30 dziennie, bo wkladane były 2sztuki ;)) i wyjatkowych okazjach, jak wizyty - jednorazowych, kupionych z $ ;))
Częste zmiany pieluch,ich pranie były powodem, że Młody samodzielnie załatwial swoje potrzeby w na nocnik mając 1,5 roku. Po prostu chcieliśmy jak najszybciej pozbyć się 'problemu' :))
Ściskam Cie gorąco i zachwycam zakupami :))

kopciuszek pisze...

Joanna ma rację, myśmy wszyscy byli szybko uczeni siadać na nocniki, bo rodzice problem chcieli mieć z głowy. Teraz są jednorazówki, rodzicom wygodnie i nie chce im się dzieci uczyć a jak jeszcze przeczytają, że dziecko ma prawo walić w pieluchy do trzeciego roku życia, czują się usprawiedliwieni. Ja z reszta pewnie lepsza nie będę, chociaż tez bym chciała Lili nauczyć nocniczka dość szybko. Zobaczymy, jak nam pójdzie :)))

Anonimowy pisze...

Odezwę się nieco sceptycznie odnośnie naturalnych metod pielęgnacji. Najpierw jednak serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoje Maleństwo. Wiem, jakim cierpieniem jest niemożność zajścia w ciążę. Sama zostałam mamą dość nieoczekiwanie, jednakże moja przyjaciółka marzy o dziecku od blisko czterech lat. Byłaby cudowną mamą i mam nadzieję, że w końcu nią zostanie. Tymczasem moja córeczka ma już 2,5 roku. Na jej przyjście na świat przygotowywałam się bardzo zadaniowo. Również skompletowałam wyprawkę korzystając ze sklepów internetowych. Po prostu szkoda mi było czasu i nerwów na snucie się z brzuchem po centrach handlowych. Wolałam pracę w ogródku, gdzie pielęgnowałam warzywa na zupki dla dziecka i zdrową dietę dla karmiącej mamy. W słoiczkach zawczasu zrobiłam owoce, żeby nie kupować gotowych. Jestem zwolenniczką zdrowego życia blisko natury. W tym roku przeprowadzamy się z miasta na wieś "na końcu świata". Wiem jednak, że przed cywilizacją nie da się uciec. Współczesne wynalazki ułatwiają nam życie, pozostawiając czas na to, co stanowi istotną część nas. Dlatego np. w naszym 100-letnim domu założyliśmy centralne ogrzewanie, a w kaflowych piecach palimy tylko dodatkowo. Dlatego też korzystałam z pieluch jednorazowych. Idea wielorazówek wydaje mi się nową modą mam, dla których macierzyństwo jest centrum ich zainteresowań. Podsycaną przez media, bo gdzie nie spojrzeć, "celebryci" rodzą na oczach milionów, a artykułów, programów i stron o idealnym rodzicielstwie jest niezliczona ilość. Od produktów dla niemowląt aż w głowie się kręci. Ja nie dawałam się zwariować, a i tak kupiłam kilka zupełnie zbędnych rzeczy (np. gryzaki- moja córka nie użyła żadnego, wolała gryźć inne przedmioty- typu silikonowa łopatka do ciasta; los gryzaków podzieliły zabawki tzw. edukacyjne- nie znosiła wszystkich grających.) Rzeczywistość weryfikuje nasze wyobrażenia o macierzyństwie bardzo szybko.

Anonimowy pisze...

Nastawiałam się na karmienie piersią. Niestety, gdy mała miała 7 tygodni trafiłam do szpitala, gdzie przeszłam operację. Spędziłam tam tydzień. Pobyt z laktatorem na oddziale był pełen wrażeń. Nawet w Warszawie nie mamy w szpitalach warunków dla matek z dziećmi. Odciąganie mleka, sterylizacja sprzętu, przechowywanie pokarmu- to były prawdziwe wyzwania. Raz dziennie mąż przywoził mi dziecko na karmienie. Jeździłam w tym celu (w piżamie) do pobliskiej restauracji, żeby uchronić maleństwo przed szpitalnymi zarazkami. Przed pójściem do szpitala zabezpieczyłam też zapas mleczka w zamrażarce. Poszedł jednak bardzo szybko. Mały żarłok miał coraz większe potrzeby. Po operacji przez 48 godz. dostawałam leki, więc całość pokarmu wylewałam do zlewu. Mała musiała wreszcie dostać mleko z pudełka, bo była głodna i smoczek, bo tęskniła za mamą. Po powrocie nie udało mi się w pełni przywrócić karmienia piersią. Dziecko pokochało butelkę (niby taką nieodzwyczajającą od piersi-bzdura). Kolejne 2 miesiące podczas karmień płakałyśmy obie i w końcu zaczęłam tylko dodatkowo podawać w butelce odciągnięty pokarm. Gdy z 12-tygodniową córką trafiłam z zapaleniem spojówek do pani pediatry- zwolenniczki wychowania bez pieluch i karmienia piersią, usłyszałam wręcz, że jestem złą matką, bo nie karmię (pobyt w szpitalu uznała za moją fanaberię, jakbym tam sobie lifting robiła!) i jeszcze pampersami robię krzywdę- miałam ochotę jej przywalić. Dziewczynka wyrosła mimo wszystko na zdrowe dziecko. Rozwija się nadzwyczaj szybko, nie jest otyła, wcale nie miała kolek i żadnej alergii. Z chorób przeszła tylko raz trzydniówkę. Dzięki temu, że od 3-go miesiąca życia przesypiamy całe noce (nie licząc okresów ząbkowania), obie jesteśmy wypoczęte. Moja córka mówi lepiej niż większość trzylatków, rozpoznaje wszystkie litery, liczy do 20, zna kilkadziesiąt piosenek i wierszyków i nie jest to efekt morderczych ćwiczeń, tylko wspólnej zabawy i czytania książek, na co mamy czas. Dzięki jednorazowym pieluchom, bez względu na porę roku i pogodę, spędzałyśmy po kilka godzin dziennie na dworze. Byle wiatr, mróz, czy mokra kurtka nie powodują u dziecka choroby. Chustę natomiast również kupiłam. W moim przypadku nie sprawdziła się tak, jak planowałam. Polska jesień i zima nie sprzyjała noszeniu. Latem pociłyśmy się obie niemiłosiernie. Używałam chusty do uspokajania dziecka w domu (tańczyłam z nią i bujałam się przy muzyce- super metoda) oraz na wycieczki do lasu, na pole itp. W podobnym, co ja okresie rodziło 6 moich koleżanek. Wszystkie kupiłyśmy chusty- bo wszędzie o nich mówiono w samych superlatywach. Tylko jedna z nas wytrzymała z chustą do końca. Teraz widzę już coraz mniej chust na ulicach. Moda chyba się u nas nie przyjęła.
Co do spania z rodzicami- mówię stanowczo nie. Za przykład biorę 8-letniego syna mojej koleżanki, który przez całe te lata spał z mamą. Obecnie nie jest w stanie pojechać na zieloną szkołę, ani zostać na noc u babci, bo nie będzie mamy do zasypiania...
Strasznie się rozpisałam- nie wiem co mnie taka wena złapała. Jedno jest pewne, nie żyjemy w rezerwacie indiańskim i nie jesteśmy w stanie w pełni powrócić do natury i tradycji sprzed wieków. Najważniejsze jednak wydaje mi się to, że szczęśliwe dzieci to te, które mają kochających, zrelaksowanych i również szczęśliwych rodziców. A każdy ma tego szczęścia inną wizję.
Pozdrawiam najgoręcej, przepraszam za długość wpisu i trzymam kciuki za Was.
kasia