Świętość to kiedyś ideał życia, a dla wielu z nas dzisiaj archaiczne, nieosiągalne słowo, przerażająco patetyczne słowo, słowo wzbudzające, dziwny grymas uśmiechu, przymrużone oko a w niektórych powodujące wręcz dreszcze.
A chodzi przecież o coś zwykłego, naturalnie ludzkiego: o dobroć, zwykłą ludzką serdeczność na co dzień, o uczciwość w rzeczach niewielkich,o to, żeby nie myśleć, że wszystko zawdzięcza się wyłącznie sobie, o pozostanie w głębi serca dzieckiem, które jest ufne, nie mylić z naiwne i cieszy się z drobnostek i umie dziękować. No i jeszcze o bycie ambitnym - dążącym do zdobywania szczytów niekoniecznie w dosłownym tego słowa znaczeniu jeśli mamy lęk wysokości ale do podwyższania poprzeczki, oczekiwania o wiele więcej od siebie, od życia niż tylko jałowej egzystencji. Tym jest świętość, niczym o wiele cięższym.
A chodzi przecież o coś zwykłego, naturalnie ludzkiego: o dobroć, zwykłą ludzką serdeczność na co dzień, o uczciwość w rzeczach niewielkich,o to, żeby nie myśleć, że wszystko zawdzięcza się wyłącznie sobie, o pozostanie w głębi serca dzieckiem, które jest ufne, nie mylić z naiwne i cieszy się z drobnostek i umie dziękować. No i jeszcze o bycie ambitnym - dążącym do zdobywania szczytów niekoniecznie w dosłownym tego słowa znaczeniu jeśli mamy lęk wysokości ale do podwyższania poprzeczki, oczekiwania o wiele więcej od siebie, od życia niż tylko jałowej egzystencji. Tym jest świętość, niczym o wiele cięższym.
Mam i ja swoje ideały - ludzi pięknych, jakością wnętrza, świętych, którzy na rożnych etapach kształtowania się mojej własnej osobowości stali się drogowskazem, ludzi, którzy wpłynęli na moje myślenie o jakości człowieczeństwa, Człowieczeństwa przez duże C.
O nich, tych ulubionych, wspomnę dzisiaj zdjęciami, pośród słów wiersza ks. Jana Twardowskiego poświęconego świętym.
O nich, tych ulubionych, wspomnę dzisiaj zdjęciami, pośród słów wiersza ks. Jana Twardowskiego poświęconego świętym.
Trochę plotek o świętych
Święci to także ludzie a nie żadne gąsienice dziwaczki
nie rosną krzywo jak ogórki
nie rodzą się ani za późno ani za wcześnie
święci bo nie udają świętych
Gianna Beretta Molla- szczęśliwa żona i matka 5 dzieci
na przystankach marznąc przestępują z nogi na nogę
Śpią czasem na jedno oko
wierzą w miłość większą od przykazań
w to że są cierpienia ale nie ma nieszczęść
Teresa Martin - Mała Tereska
z Lisieux- wrażliwa, dziewczyna z wielkimi ideałami, karmelitanka
wolą klękać przed Bogiem niż płaszczyć się przed człowiekiem
nie lubią deklamowanej prawdy
ani klimatyzowanego sumieniania przypuszczają
żeby z jednej strony było wszystko
a z drugiej guzik z pętelką
stale spieszą się kochać
znajdują samotność oddalając się od siebie a nie od świata
tę samotność bez której świat dostaje bzika
są tak bardzo obecni że ich nie widać
nie lękają się nowych czasów które przewracają wszystko do góry nogami
Pier Giorgio Frasatti- student, działacz polityczny, chłopak kochający
wspinaczki górskie i wyzwania w życiu
nie chcą być również umęczeni w słodki sposób jak na nabożnych obrazkach
niekiedy nie potrafią się modlić ale modlą się zawsze
chętnie wzięliby na indeks niejedną dobrą książkę
żeby bronić ją przed głupim czytelnikiem
nie noszą zegarków po to żeby wiedzieć ile się spóźnić
mają sympatyczne wady i niesympatyczne zalety
boją się grzechu jak fotela z fałszywą sprężyną
uważają że tylko pies jest dobry kiedy jest zły
nie mają i dlatego rozdają
tak słabi że przenoszą góry
Bernadetta Soubirou- to jej niewykształconej objawiła się Maryja w Lourdes,w latach późniejszych zakonnica
potrafią żyć i nie dziwić się odchodzącym
potrafią umierać i nie odchodzić
Matka Teresa z Kalkuty- kochająca odtrąconych i chorych na trąd- Misjonarka Miłości
można o nich o wiele mądrzej pisać ale po co
trzymają się przyjaźni jak gawron gawrona
poznają późne lato po niebieskiej goryczce
słyszą na pamięć wilgi gwiżdżące przed deszczem
bawią ich jeszcze grzyby nieprawdziwe
Ojciec Pio- charakterny mnich, niesamowita charyzmatyczna osobowość
2 komentarze:
"Każdy święty chodzi uśmiechnięty" :)
Czasem przychodzą takie momenty, gdy myślę o świętych bardzo osobiście, jako o ludziach, którzy są dla mnie świadectwem, że warto. Warto wierzyć w Boga, warto się nie poddawać, warto mieć nadzieję, warto chcieć być dobrym. Zwłaszcza, kiedy świat dokopuje, własny strach i słabość przerażają. Oni pokazują, że jest Ktoś większy. Dziękuję Bogu, że tak cudnie objawia się w świętych znanych i nieznanych...
Moje myślenie o świętych jest zgodne z każdą linijką tego wiersza. I jeszcze staram się myśleć o milionokrotnie większej niż oficjalna rzeszy świętych, takich - po prostu - zbawionych ludziach; pana z ławeczki, czyjejś babci, rówieśniku który zginął w wypadku.
Jeśli o świętych myślimy, że to ktoś w różowościach z obrazka i że teraz świętych brak bo nikt tak nie wygląda, to tylko i wyłącznie nasza głupota, wina i strata.
Pozdrawiam ciepło!
Prześlij komentarz