poniedziałek, 3 listopada 2008

Finckenstein-pałac w Kamieńcu - jego dawny blask, a dzisiejszy stan

Przy okazji podróży sobotniej w moje rodzinne strony i na groby bliskich po raz kolejny miałam okazję przejeżdżać przez niepozorną wydawałoby się wieś Kamieniec Suski koło Prabut, około 80 km od Gdańska. W czasach gdy podróżowałam pociągiem omijał mnie pewien widok. Dopiero gdy zaczęliśmy z mężem podróżować samochodem zobaczyłam to niezwykłe miejsce i po prostu oniemiałam z wrażenia....


Pozostaję pod jego wielkim dramatycznym urokiem za każdym razem i wreszcie dziś chciałabym podzielić się jego tajemnicą z innymi.

Jest to coś według mnie naprawdę wspaniałego i wstrząsającego jednocześnie zwłaszcza dla kogoś kto ma sentyment do przeszłości i dawnej świetności obecnie martwych już miejsc.

Ilekroć wjeżdżam w Kamieniec nigdy nie pozwalam sobie przegapić tego widoku.

Mijam najpierw ciąg zabudowań folwarku, obór o wyglądzie już wiele mówiącym o bogactwie ich dawnego właściciela... Nieopodal stoi też strzelisty, piękny zdradzający dawną późnobarokową świetność lecz mocno podupadły już kościół.

mojego autorstwa

Nieprzygotowana po raz pierwszy zupełnie na widok kolejny rozdziawiam nagle usta gdy oczom przedstawia się obraz nieprzystający do tak nielicznych i ubogich w stylu zabudowy domów, panoramy - królewskiej bramy strzegącej.....wjazdu do ruin barokowego pałacu.




Widok krzyczącej pustymi przestrzeniami okien i drzwi ruiny pałacu z centralnym reprezentacyjnym tympanonem uwieńczonym gniazdem bocianim - jest niesamowity

i majestatyczny choć pełen dramaturgii, zwłaszcza gdy niebo zaczyna nastrajać się złowróżbnie, przepowiadając rychłą ulewę lub burzę.


Ostatnio udało mi się obfotografować to miejsce późnym latem zeszłego roku gdy mieliśmy nieco czasu by się zatrzymać w podróży. Zdjęcia pochodzić będą więc z tego okresu jednak nic się do dziś nie zmieniło, no może ja się zmieniłam i pora roku.



uwiesiłam się jak pokazuje zdjęcie niemal na tej bramie tak bardzo chcąc wejść do środka

Ilekroć mieliśmy okazję mijać obecny Kamieniec zastanawialiśmy się jak też kiedyś wyglądało to miejsce i czym był ów pałac, do kogo należał i co też go spotkało, że obecnie wygląda w tak żałosny sposób.

Wczoraj poczułam mocno, że chcę poznać w końcu tajemnicę tego zamku. Przysiadłam w necie poszukując jakichś wzmianek o dawnej świetności tego miejsca. Znalazłam nieco informacji na Wikipedii,nieco artykułów, wiele zdjęć obecnej ruiny ale zatryumfowałam w pełni gdy przypadkiem dotarłam na pewną niemiecką stronę.

I tu przeżyłam coś na kształt spotkania z duchem. Nawet nie potrafię opowiedzieć jakich niesamowitych wzruszeń doznałam poznając historię Kamieńca i pałacu, który nazywano niegdyś Finkenstein oraz patrząc na jego obecne i przedwojenne fotografie.
Kojarzy mi się to tak bardzo z obrazem z filmu Titanic - Camerona kiedy w ostatnich jego sekwencjach po całej katastrofie, martwym uśpieniu przez dziesiątki lat w zapomnieniu, statek widmo ożywa wszystko nabiera na powrót przedziwnego blasku i splendoru, zaczyna się nagle słyszeć gwar ludzi ówczesnej epoki,widzieć tamte żyjące twarze, powraca dawna jego świetność.



A teraz trochę faktów.

Informacje, na które się natknęłam w internecie mówią o tym, że są to pozostałości dawnego barokowego pałacu rodu von Finck-Finkenstein.


Rodzina Finck-Finkenstein to wielki magnacki ród, do którego należały rozliczne zamki, dwory i dworki wiejskie w różnych miejscowościach. Na swoją rezydencję wybrał Habersdorf, którego nazwa została zmieniona na Finckenstein na życzenie przez króla Prus Fryderyka Wilhelma I.

Budowa pałacu zakończyła się w 1720 roku. Bardzo szybko, z powodu przepychu, ogromu i parku, przepięknych francuskich ogrodów, przylgnęła nazwa wschodniopruskiego Wersalu. Posiadał dwa skrzydła boczne, z którego jedno urządzone było specjalnie dla króla i jego świty.





Z górnych pokoi rozciągał się piękny widok na jezioro Gauda oraz pobliski las.




Jak przystało na wielką rezydencję takiego rodu były ogromne dębowe schody, sala paradna, wielki holl, fantazyjne zbudowanymi piecami wykładanymi porcelana miśnieńską i kominkami, sala chińska z podłogą wykonaną z czarno–białych włoskich marmurów, o ścianach wykładanych jedwabiem.








portrety rodowe Finckensteinów



Taki przepych przyciągał wielu prestiżowych gości. Bawił tutaj król Prus Fryderyk Wilhelm I. W 1807 od 1 kwietnia do 6 czerwca miał tu swą kwaterę i rządził stąd cesarstwem Napoleon Bonaparte spędzając wspólnie ten czas z kochanką Marią Łączyńską-Walewską, zaś w czasie II wojny światowej gościł tu Adolf Hitler i Marlena Dietrich.


tu nocował Napoleon ze swoją metresą Marią Walewską


W 1939 w oryginalnych salach napoleońskich nakręcono sceny filmu o Marii Walewskiej z Gretą Garbo w roli tytułowej.



Niestety w 1945 r. po zajęciu tych terenów przez zwycięską armię radziecką pałac został splądrowany i spalony. Później utworzono tu PGR, a obecnie to Gospodarstwo Rolne Kamieniec.

Dowiedziałam się też podczas tych poszukiwań, że smutna prawda o perspektywach dalszych pałacu Finckenstein jest taka, iż po takim czasie, pożarze i rabunkowej gospodarce okolicznych mieszkańców oraz braku należytej troski przez lata o ten zabytek konstrukcja nośna, nawet jeśli jeszcze część z niej stoi nadaje się do rozbiórki, nie da się przywrócić już świetności tego miejsca. Niestety....Brak słów...


niegdyś

obecnie


niegdyś


obecnie

niegdyś


obecnie



...


część dokumentacji fotograficznej z okresu przedwojennego oraz stanu obecnego pochodzi z niemieckiej strony

http://www.rosenberg-wpr.de/Finckenstein_neu/finckenstein1/finckenstein_1.htm

korzystałam też z tekstu:

http://www.pmedia.pl/showturystyka.php?wid=607


50 komentarzy:

joanna pisze...

Moje pierwsze skojarzenie - umierają ludzie, umierają zabytki...
Ten pałac był przepiękny!
Dzięki, że pokazałaś nam nie tylko zgliszcza.
Ja też jeszcze sobie o nim poczytam...

ivon777 pisze...

TO wspaniały reportaż !
jestem po wielkim wrażeniem tego miejsca i Twojego pióra. Zasmuca przeogromnie fakt, że pozwolono na zniszczenie tak niepowtarzalnego miejsca. To niepojęte! Słów brak...

choc na jeden dzień chciałbym sie teleportowac do czasów- gdy to miejsce przezywało swoja największą świetność. Ech- mogłabym tam nawet sprzątać (-;

ivon777 pisze...

chciałAbym . chciała.... /miało być

Sara pisze...

Droga Kamo, dziękuję bardzo za Twoją pracę nad tym reportażem! Na pewno nie pójdzie ona na marne i wiele osób skorzysta z niej, choćby się o tym dowiadując. Takich miejsc jest niestety mnóstwo... Jakieś skojarzenie z cmentarzem samo się nasuwa..

Sara pisze...

A, jeszcze coś:
1) wyglądasz jak nastolatka;
2) fajne linki dodałaś, a i lista przedmiotów bardzo konkretna...

Spadam stąd, bo się rozkleję i zacznę ryczeć nad tym rodem i posiadłością...

Kamila pisze...

Cieszę się Joanna, Ivon,Saro że doceniłyście i świetnie zrozumiałyście powód mojego pisania o tym miejscu-myślałam trochę, że pozostanie to bez odzewu bo tylko ktoś tak naprawdę kto stanie przed tą bramą, wpatrzy się w tę świetną niegdyś ruinę może być tak mocno dotknięty,oszołomiony tym widokiem, mnie to wzburza,że takie cenne dziedzictwo idzie na stracenie, wiadomo wojna,Rosjanie, klęski żywiołowe brak kasy,znawców, dobrych specjalistówm, przemijanie także budowli- jakby siły wyższe ale ile zabytków w ten sposób niszczeje, znika z naszej planety i tylko Ci, którzy odkopują zajadle przeszłość są w stanie coś jeszcze reanimować, szkoda, że tak wiele miejsc, rzeczy tylko na fotografiach, tylko we wspomnieniach. Płakać mi się chce tak naprawdę nad przeszłością i obecnym losem tego miejsca.

Kamila pisze...

a co do mojego wieku-:) mój gówniarski wygląd tak, tak to zaleta na przyszłość pewnie ale i problem. Za kilkanaście dni 32 lata skończone a wyglądam jak wyglądam co w pracy z młodzieżą nie ułatwia kontaktów, mimo że z drugiej strony pozwala im na większe otwarcie się przede mną.

Kamila pisze...

znalazłam właśnie nowy artykuł o Finckensteinie i taką ciekawostkę dotyczącą Napoleona i Mari Walewskiej

"Najznakomitszy gość zawitał jednak do Kamieńca w 1807 roku. W okresie od marca do czerwca w komnatach pałacowych znajdowała się kwatera wojenna cesarza Francji, Napoleona. Tu również przybyła na kilka tygodni Maria Walewska by umilić pobyt cesarzowi w tym odległym zakątku północnego kraju.

Opuszczając Fickenstein, pani Walewska ofiarowała Napoleonowi pierścień z wyrytym napisem "Jeżeli przestaniesz mnie kochać, to nie zapomnij, że ja kocham Ciebie". Jednoczenie - jak głosi tradycja - piękna Polka przed opuszczeniem pałacu wycięła w purpurowej kotarze otaczającej napoleońskie łoże, niewielki fragment sukna na pamiątkę spędzonych tu nocy. Do 1945 roku, zwiedzającym pałac pokazywano wielkie łóżko w dawnej sypialnie Napoleona, z kotarą w której widoczny był wycięty okrągły otwór - pamiątka tamtych wydarzeń."
http://www.historycy.pl/Strony/Galeria/Fortyfikacje.html

Malska pisze...

Po prostu płakać się chce...
Dzięki za reportaż :)

kasia | szkieuka pisze...

bardzo fajne! dzieki za te zdjecia i opis :) Posluzyly jako wspanialy przerywnik podczas pracy biurowej.

Rural Journey pisze...

Droga Kamo! Bardzo mi się spodobał Twój reportaż, dziękuję:) Też uwielbiam odwiedzać stare zamki, dworki, pałace i ruiny, grzebać w ich historii. Przeżyłam podobny zachwyt w tych miejscach: zamek Radziwiłłów w Nieświeżu na Białorusi, który został okrutnie zniszczony (podobno ostatnio zburzono jego wielką część, aż się boję pomyśleć, jak teraz może wyglądać), Krzyżtopór Ossolińskich, pałac w Bałtowie Druckich-Lubeckich. Krzyżtopór pobudza niesamowicie wyobraźnię, bo nie ma zdjęć ze starych czasów. Chodziłam sobie po tym zamku z opisem poszczególnych pomieszczeń i wyobrażałam sobie, jak to mogło wyglądać i aż nie mogłam uwierzyć...
Pozdrawiam Cie serdecznie:)

decomarta pisze...

Jakie cudo! Przepiękny!
Dziękuję Ci Kamo za wspaniały reportaż! To jest Coś! Tak mi pzykro, że w naszym kraju tak wspaniałe budowle popada∆a w ruinę, że nikt nie dba o zabytki tak, jak tego wymagają.
Masz rację, że budowla ma w sobie mnóstwo dramaturgii. Nadaje się wprost na to, by obsadzić w jej murach akcję jakiejś barokowej powieści :D

Ania. pisze...

Dech w piersiach zapieraja te ruiny!Dzieki twojemu reportazowi mozna sobie wrecz wyobrazic ludzi zyjacych niegdys w tym pieknym palacu!Jak tylko bede w Polsce to napewno odwiedze to miejsce.Dzieki za pokazanie go na swoim blogu.Pozdrawiam i wracam do zdiec.Powzdycham jeszcze troszke.

Ita pisze...

Dziękuję Kamo za ten piękny reportaż .Czytając go "ściskało mnie w dołku i przechodziły mnie dreszcze ". Takie miejsca przyciągają mnie jak magnes,nie mogę przejść obok nich obojętnie .Szkoda że niszczeją , a wraz z nimi ginie historia ludzi którzy tu żyli ,mieszkali , kochali....
Za Ivon 777 powtórzę ,chciała bym przenieś się w czasie ,do okresu świetności tego miejsca .Pozdrawiam.

joanna pisze...

Gdzies trafiłam na informację, że teraz właścicielem jest p.Kulczyk!!!
Tak, te wykrzykniki to mój krzyk!!!
Jak można mając TAK olbrzymi majątek nie robić NIC! Dziennikarz piszący informację o pałacu skontaktował się z rzeczniczką prasowa "właściciela" i usłyszał, że nie ma on na razie żadnych planów odnośnie tego obiektu...
Bez komentarza.

Alicja pisze...

Kama,
Wspaniały post. Jesteś wielka. Podziwiam to co robisz.
Dzięki!
Jak zawsze: mocno Cie podrawiam!!!
Alicja

tynaa pisze...

Kamo,
zaglądam do Ciebie codziennie, ale po raz pierwszy się ujawniam :) dlatego na wstępie gratuluję bloga, który jest bardzo klimatyczny i naprawdę świetny:)
I dziękuję Ci za ten piękny tekst o pałacu w Kamieńcu. Nie znałam tego miejsca i odkryłam je z wielką przyjemnością, dzięki Tobie.
Bardzo interesuję się pałacami Prus Wschodnich, zwiedzam je, fotografuję, szukam informacji w internecie, więc tym cenniejszy jest dla mnie ten reportaż.
Ja jako zapalona żeglarka i wielbicielka Mazur najbardziej kocham Sztynort i tamtejszy pałac, jeśli nie znasz, to gorąco polecam.
Pozdrawiam.

Kamila pisze...

Fantastycznie się dla Was pisze, dla siebie oczywiście, ale dla Was przede wszystkim. To co piszecie mąż skomentował tak "oj widzę, że to prawdziwy balsam na Twoje serce" taką mnie widzi uśmiechniętą "niemożebnie" przy czytaniu.

Wiecie tak marzy mi się, żeby odkryto wreszcie machinę czasu- przeniosłabym się do każdego z tych miejsc, do Finckensteinu, żeby im chociaż posprzątać, do Krzyżtopora(szukałam jego dawnych rycin i rzeczywiście jest problem jak wyglądał), do Sztymorta(tak tak też sobie popatrzyłam i chociaż lepszy jego stan to panuje tam chyba podobny klimat ciszy, przemijania. Marzę by przenieść się do swojego XIX w Gdańska,wtedy był przepiękny, mam w kompie całe zbiory fotografii wszystkich dawnych miejsc,mijam je dziś i staram się widzieć to co było a nie to co jest bo większości odmienione są na minus,zdecydowanie.Marzę by mnie ktoś tam przeniósł.... i zostawił, dosyłając mi rodzinę i przyjaciół oczywiście, choć mój mąż dla odmiany marzy o przeniesieniu go w przyszłość do wieku XXII w kiedy to komputery będą podpinane do głowy i zamiast myszką będzie się operowało poleceniami wysyłanymi myślą, więc nie wiem jak byśmy się dogadali z tym osadzeniem się w czasie.

O tym że Finckenstein kupił pan Kulczyk wiem, nie znałam tylko faktów jego kompletnego braku pomysłu i inwencji co do tego miejsca. Duże pieniądze wielkie możliwości, no ale przy tym musi być jeszcze ta wyobraźnia, sentyment może miłość do takich zabytków i reanimowania ich a raczej wskrzeszania. Czy pan Kulczyk ten sentyment, miłość ma? Pytam się pana Kulczyka rozumiejąc że to wcale nie jest takie proste...

Anonimowy pisze...

Nie moge przestac sie dziwic jak podobne jestesmy ;) Czytamy te same ksiazki, lubimy te same filmy i ja tez szalenczo zakochana jestem w historii zwiazanej z konkretnymi miejscami i budynkami! Wspanialy reportaz, jestem zachwycona.
Odwiedzajac stare zamki lub ruiny czy koscioly zawsze dotykam scian, zamykam ocy i przez chwile mysle o ludziach, ktorzy w tych miejscach przebywali sie, kochali, cieszyli, smucili, zyli...

Maja

Marie pisze...

Hello,
sorry for the delay answer about the white container. It is a flea market bargain I bought a couple of weeks ago.

Have a nice weekend
Marie

absence pisze...

Piękny reportaż. To smutne, że nie uszanowano i nie ocalono dawnej architektury - tak pięknej.
Pozdrawiam:)

Agnieszka pisze...

Kamo wspaniały i z sercem napisany reportarz. Ech, żeby właściciel myślał tak jak Ty...chyba jednak na to nie bardzo się zanosi.

Ja od 9-ciu lat mieszkam na drugim końcu Europy i muszę Ci powiedzieć, że od początku ze zgrozą patrzę, jak w Portugalii lekką ręką burzy się na moich oczach piękne zabytkowe pałacyki i stawia nowoczesne betonowe bloki. Oni tu od wieków nie mieli wojny, a ilość niszczejących, tylko z powodu ludzkiego zaniedbania, mniej lub bardziej zabytkowych budynków jest wprost przytłaczająca. Chyba jednak w Polsce mamy w naszej mentalności większą dbałość o ślady przeszłości, może dlatego, że tak ich niewiele się ostało po tych naszych wszystkich wojennych zawieruchach.

Myślę, że pechem tego pałacu, o którym piszesz była też jego pruska przeszłośc. Co tu dużo kryć przy ograniczonych funduszach na konserwację zabytków w PRL-u (dobrze, że w ogóle te fundusze istniały, bo przecież mało brakowało a wmówili by nam wszystkim przeszłość robotniczo-chłopską) trzeba pewnie było podejmować decyzje czy zająć się Wilanowem, Krasiczynem czy Finckensteinem. Pozytywnym wyjątkiem jest zamek w Książu. Taki sam los spotkał wiele polskich posiadłości w granicach obecnej Ukrainy czy Białorusi, o czym zresztą juz tu dziewczyny wspomniały.

Najbardziej niepokojące jest to, że piszesz iż być może pałac jest już bezpowrotnie dla nas stracony, choć patrząc na rekonstrukcję przez prywatnego inwestora (ale pod ścisłym nadzorem konserwatorów zabytków) totalnych ruin zamku w Bobolicach na szlaku Orlich Gniazd http://picasaweb.google.com/porciak/2007PLJuraKrakowskoCzStochowska#5103120535832747266 miałabym jednak jakieś nadzieje.
Dziękuję bardzo za ciekawą i łapiącą za serce lakturę.

Anna pisze...

już nie zliczę ile razy przedczytałam Twój reportaż... za każdym razem z wypiekami na twarzy i mocnym postanowieniem, że w najbliższe wakację pałac w Kamieńcu będzie jednym z miejsc, które na pewno zobaczę...
pozdrawiam

Kamila pisze...

Agnieszko-myślę, że masz wiele racji, że być może wpłynęła na to pruska przeszłość pałacu. Widzę też że niezależnie od miejsca, w którym zabytki stoją i gdzie są niszczone Ciebie tak jak mnie boli serce na takie widoki bo przecież to dziedzictwo nas wszystkich, granice już zanikają i chcielibyśmy nie zatracić tych cennych śladów przeszłości dla nas, dla naszych dzieci, po prostu dla faktu, że jest to coś warte zachowania, ocalenia. Mam nadzieję, ze choć cień nadziei na odbudowanie Kamieńca jest- naiwna to nadzieja pewnie, wiem ale żeby coś wskrzesić trzeba zacząć od choćby maleńkiej wiary że to możliwe. Czasem sobie już myślę,nie wiem czy dobrze ale tak myślę, że ostatecznie gdy pałac podupadnie już całkiem no bo jednak to proces postępujący, nieodwracalny lepiej już zbudować na tym miejscu jego wierną kopię i wykorzystać najcenniejsze fragmenty ostałe po pałacu- tympanon z charakterystyczną płaskorzeźbą, ściągnąć oryginalne rzeźby ogrodowe które się ostały i stoją gdzieś w parku chyba w pobliskiej Iławie wykorzystać cokolwiek się da, poświęcić fragmentom murów w pałacu jakąś przestrzeń salę,ściągnąć zabytki choćby drobne, które da się ściągnąć zrekonstruować część ogrodową, park francuski i niech Kulczyk sobie na tym zarabia jak uważa, najbardziej marzy się muzeum ale czy z tych pozostałości pamiątek jest to możliwe?,może bardziej prestiżowy hotel ale niech to wygląda identycznie jak kiedyś, bardzo bym chciała. Pewnie jestem naiwna ale cóż pomarzyć można.

Kamila pisze...

Ann bardzo się cieszę, że chce Ci się to czytać kolejny raz. Zachęcam by obejrzeć to miejsce.Jednak z góry uprzedzam, że nie za wiele można popodziwiać to miejsce gdyż brama jest zamknięta na kłódkę i tylko zza płotu można się pogapić,na folwark, może kościół byłby otwarty, stoi obok zaraz, jest ciekawy w środku choć nie wiem czy byłby otwarty a tak poza tym to w Kamieńcu absolutnie nic już nie ma. Dlatego ja wysiadam z samochodu, uparcie się pogapię, na ile mi mężula pozwoli po czym w siadam i jadę dalej.To przykre ale nic.Odbudowany zaś pałac z zabudowaniami i ogrodem byłby rozrywką wystarczającą na kilkudniowy pobyt nawet.O tym nie wspominałam konkretniej ale rzut beretem od Kamieńca na trasie na Iławę ukryty jest nieco wgłąb od jezdni tak, że nie każdy wie bo nie widać, kolejny tym razem gotycki zamek obronny Finckensteinów- oczywiście też zabity na cztery spusty, zarośnięty choć dostojnie wyglądający. Nie tak daleko jest też i krzyżacki zamek malborski chociaż w nim można uwierzyć w tej okolicy, że zamki się ceni, ratuje, rekonstruuje, jak tylko można.

Kamila pisze...

Maju cieszę się, że czujesz mocno, że jesteśmy podobne. Nie miałam wielu okazji się o tym przekonać choć to przeczuwam nieco ale nie miałyśmy wystarczających okoliczności ale widać internet pomaga to nadrabiać. Wpadnij jak będziesz kolejnym razem to pogadamy o naszym odbieraniu na tych samych falach:).

Anonimowy pisze...

W marcu planuje :)))))

M.

Malska pisze...

Pani Kulczyk zajęła się poznańskim Starym Browarem, więc myślę, że Pan Kulczyk umiałby zająć się odnowieniem tego pałacu...

mariusz pisze...

widzę że ci się podobało mam takie szczęście że tam mieszkam

Anonimowy pisze...

Droga Kamo,
Kilka dni temu przejeżdżaliśmy z mężem przez Kamieniec i zauroczyły nas ruiny. Niestety nie zatrzymaliśmy się na ich oglądanie. Nasz szkrab był już zniecierpliwiony długą jazdą i chcieliśmy jak najszybciej dotrzeć do celu. Jeden rzut oka wystarczył, żeby poczuć klimat tego miejsca. Z ciekawości, po powrocie do domu zaczęliśmy szperać w necie i bardzo się cieszę, że trafiliśmy na bloga. Dzięki Tobie cofnęliśmy się na chwilę w przeszłość i mogliśmy zobaczyć jak pałac kiedyś wyglądał.
Mam nadzieję,że Pan Kulczyk odbuduje choć niewielki jego fragment.
A na razie, wracam do starych zdjęć.
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Witam!Byłem tam wczoraj ale nie przy szosie tylko przy samych ruinach ,jest tam dojście.Mieszkam niedaleko.Jeśli tam przejeżdżasz czasem ,popytaj mieszkańców a Ci wskażą którędy dojść.Na przeciw kościoła jest tam taka dróżka zarośnięta ,która prowadzi nad jezioro i potem w lewo.Nie wiem czy wiesz ,że z tego pałacu te posągi od strony wschodniej stoją w Iławie. Pozdrawiam!L.J.

Anonimowy pisze...

Mieszkałem w Kamieńcu bo to są moje rodzinne strony, żal patrzeć na te ruiny ale czas robi swoje.Jak byłem dzieckiem bawiliśmy się w tym pałacu choć było to niebezpieczne.Droga Kamo dziękuje że opisałaś to miejsce tak ciepło,praca jaką włożyłaś w opisanie tego miejsca na pewno nie pójdzie na marne dziękuję i pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Przejeżdżałem przez Kamieniec 16.07i chociaż minęliśmy już tyko ruiny to zrobiły na nas większe wrażenie jak niejeden odrestaurowany pałac. Szkoda że to już tylko ruiny.

Anonimowy pisze...

Po bitwie pod Frydlandem Wielka Armia przeszła znów na leże zimowe nad rzeką Pasłęką, a dodać należy, że główna kwatera Napoleona od 1 kwietnia do 6 czerwca 1807 r. mieściła się w zamku Finckenstein (obecnie Kamieniec k. Susza). Znane jest powiedzenie Napoleona, gdy zobaczył ten wspaniały zamek: „Enfin un château!”, niem. „Endlich ein Schloß!“ - wreszcie zamek! Nie było tajemnicą, że Napoleonowi nie podobał się pobyt w zimnym i surowym zamku pokrzyżackim w Ostródzie, a kamieniecki barokowy zamek z kominkami w każdej komnacie i z pięknym założeniem parkowym schodzącym w kierunku jez. Gauda, zrobił na nim duże wrażenie, stąd to powiedzenie.
Można śmiało powiedzieć, że Finckenstein-Kamieniec był wówczas stolicą Europy. Na przełomie kwietnia i maja 1807 r. gościła tu Maria z Łączyńskich hr. Walewska (1789-1817). Owocem jej głośnego romansu z Napoleonem Bonaparte, trwającego do 1810 r., był syn – Aleksander Colonna Walewski (1810-1868), późniejszy minister spraw zagranicznych Francji w rządzie Napoleona III.
Kamieniec k. Susza od XVI w. był w posiadaniu rodu Finck von Finckenstein, a w latach 1716-20 feldmarszałek Albrecht hr. v. Finckenstein wybudował tu okazały pałac z bogatym wyposażeniem oraz ozdobnym założeniem parkowym. W roku 1782 Kamieniec kupił Friedrich Alexander zu Dohna ze Słobit (Dohna-Schlobitten) k. Pasłęka i posiadłość ta pozostała w rękach tej znanej wschodniopruskiej rodziny do 1945 r.
Ozdobą zamku była reprezentacyjna „sala chińska”, ze szlachetnymi stiukami i plafonami, pokryta skórzanymi - wytłaczanymi tapetami, w której stały m.in. dwie narożnikowe - bogato pozłacane intarsjami szafy weneckie, a podłoga pokryta była czarno-białymi płytami marmurowymi. Z tej sali poprzez duże, oszklone dwuskrzydłowe drzwi wychodziło się na niesamowicie pieczołowicie utrzymany park, z wieloma figurami z piaskowca (część obecnie w Iławie), fontannami i nasadzeniami ozdobnych drzew i krzewów. Na końcu parku połyskiwało jez. Gauda z pływającymi łabędziami. Sztuka i natura pozostawała tu w niezwykłej harmonii.
Oczywiście dla zwiedzających i gości udostępniany był tu „pokój Napoleona” (niem. Napoleons-Zimmer) z kominkiem, oryginalnymi meblami i łóżkiem z baldachimem, na którym spał cesarz.
Właścicielami zamku w Kamieńcu w pierwszej połowie XX w. byli Alfred zu Dohna (1852-1929) i jego żona Änni zd. Wallenberg, następnie Hermann zu Dohna (1894-1942), aktywny członek NSDAP. W 1932 i 1933 r. był tu Hitler, Himmler i inni notable nazistowscy. Pałac – zamek w Kamieńcu spalili sowieccy żołnierze 22.01.1945 r. Obecnie obiekt jest oferowany do sprzedaży (własc. Jan Kulczyk?). Brama wjazdowa oznaczona tablicą informacyjną w języku francuskim i polskim z datami pobytu Napoleona, (podobnie w zamku w Ostródzie)
(LS-z E.)

Anonimowy pisze...

Witam Kamo!!!!
dziekuje serdecznie za Twoje mysli niepokorne,zachlannosc na wiedze,powroty do przszlosci,trud,cierpliwosc nad Kamiencem...
Mam to szczescie w nieszczesciu tego kompleksu palacowego,ze mieszkam w Iławie o 25km od tego miejsca i mam mozliwosc ogladania postepujacej dewastacji od prawie 50 lat,kiedy to po raz pierwszy bylam tam z ojcem.
W tamtych czasach stajnie,obory,budynki gospodarskie byly w pelni wykorzystane,mozna bylo konno klusowac po dziedzincu i ogrodach palacowych.Ludzie w tamtym okresie szabrowali ogrody,sprzedawali azalie i rododendrony wielkich rozmiarow za butelke wodki-takowyz kupil moj ojciec i roslina zyla jeszcze ponad 40 lay od wykopania,mieszkancy rowniez przekopywali ruiny-mozna bylo znalezc porcelane,naczynia,mosiezne ozdoby,obicia mebli i scian,ogromne poroza,czesci kominkow,ozdobne kafle,nawet bizuterie zlota,srebrna,pojedyncze meble,wykonczenia balkonow i kruzganki rzezbione-sprzedawano to na jarmarku w Suszu.
Dewastacja przyczynila sie znacznie do zachwiania kontrukcji palacowej,osypania sie scian,zniszczenia ogrodu,wykarczowania co wartosciowszych roslin.
No coz wszystkiemu winna bieda,dbalosc o wlasny byt a nie dobro kultury!
Mam zdejcia z lat 70 tych-szzcegolnie z czesci wychodzacej na ogrody palacowe,byly tam kute balkony,ozdobne fasady...teraz juz sladu po tym nie zostalo...
w latach 80 tych ostatnia wiekowa hrabina z rodu Finck von Finckenstein odwiedzial swoje dawne wlosci w Ogrodziencu gm.Kisielice i byla przybita ogromem zniszczen dewastacji...to sa tereny po PRG-owskie i wszystko co mozna bylo spieniezyc zostalo skradzione!Odwiedzila tez Kamieniec,podobno przedstawiono propozycje kupna jej wnukowi,ale nie byl zainteresowanny historyczna kupa cegiel-spodziewal sie "wersalu" jak z fotografii.
Nabyl to pan Kulczyk...tak tak ten Jan Kulczyk....powstalo ogrodzenie silne ,masywne niczym twiedza,by nawet okiem nie siegnac ruin i nie podeptac rosnacych po pas chwastow.
Czemu tylko ogrodzenie jako symptom wlasnosci-ze moje i won od tego????
Mialam cicha nadzieje jak i mieszkancy okolicy ,ze cos sie zmieni na lepsze,ze w tym bezrobociu za male pieniadze mieszkancy chetnie pomoga uporzadkowac tereny palacowe...
Wezmy pod uwage,ze w 1807 roku byl tam napoleon ze swoja"polska zona" jak zwal Marie Walewska,ze pamiatki po cesarzu,po Marii moga znalezc tez miejsce tam...a nie wciaz celebrowac w sobie korzenie pruskie....wiec niech niszczeje...
Inna sprawa kosciolka-wciaz urzekajacego piekne przed stuleci,biednego,sypiacego sie z zewnatrz...a czemuz on zapomniany?przeciez jest katolicki nie pruski?czemu buduje sie nowe z blichtrem niezdrowym dla ubogiego oka a nie remintuje sie cudow architektonicznych????
tyle pytan o zadnej odpowiedzi????
Przeciez mozna uczynic wiecej...nawet za drobne naklady-jakies wieksze tablice,stare zdjecia,moze jakis przewodnik w okreslonych godz raz w tygodniu...moze jakis drobne za bilety,by choc uporzadkowac teren palacowy????
wciaz mam taka nadziej,bo jezdzac tamta okolica-odwracam wzrok...od wymarlego"wersalu"wstydzac sie ,ze do tego dopuscilismy wszyscy razem...
Ewa z Iławy

Anonimowy pisze...

Witaj Aniu,ja również lubie to miejsce i wiele innych.Polecam ci Słobity za Pasłękiem,tam są też ruiny przepiękne Dohnów, Prakwice za Dzierzgoniem,resztki ruin .Poczytaj o tych miejscowościach w necie zobaczysz że warto.Mam kolegię w Prakwicach lubie tam jezdzić po okolicach pełno tam dworków.Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Witam ! Widzę,że nikt tu dawno nic nie wpisywał.Chciałbym napisać co wiem,co słyszałem. To,że już Kulczyk nie jest właścicielem to może część wie (oficjalnie nie jest) teraz ma ten zamek i całe gospodarstwo rzekomo jego zięć : Lubomirski.No i ma być udostępniony dostęp do zamku.Ma być po prawej stronie wjazd dla samochodów na parking,wszystkie alejki mają być wyczyszczone,krzaki wykarczowane a sam pałac mają ogrodzić siatką wokół na bezpieczną odległość.A jak będzie, czy to prawda to się okaże w najbliższym czasie. Pozdrawiam ! L.J.

fifi_m pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
fifi_m pisze...

Pałac był kiedyś przepiekny, a i dziś jego ruiny mają swój specyficzny, tajemniczy urok...

Polecam również inną niezwykłą ruinę - zamek w Drzewicy: wirtualny spacer wokół zamku
http://zamekdrzewica.republika.pl/

Joanna pisze...

Gratuluję bloga:) Czyta się go fantastycznie. Pozwoliłam sobie zalinkować go ze swojej strony przy tekście o zamkach. Pozdrawiam serdecznie.
Asia z aktywne-inspiracje.pl

rybalt pisze...

Idzie już ku dobremu.Dziedzińce zostały uprzątnięte. Trwają prace iluminacyjne. Będzie podświetlona fasada zamku. Jeden z budynków stajni (po prawej stronie od drogi)został zaadoptowany na hotelowiec.

Anonimowy pisze...

Podświetlony pałac można podziwiać po zmierzchu od wakacji.Robi wrażenie. Co do wpuszczeniu ruchu turystycznego bliżej pałacu jeszcze chwilkę trzeba będzie poczekać. Ruina jest zbyt niebezpieczna w tej chwili i będzie trzeba włożyć trochę pracy w jej zabezpieczenie. Może przyszłe wakacje, zobaczymy ;)

Anonimowy pisze...

thirtCórka Kulczyka i jej byly maz Lubomirski pewnikiem po rozwodzie pozbyli sie zamku w Kamiencu-teraz jest nowy wlaciciel Czeszejko z okilcznej wsi Rudniki....ciekawe co bedzie-bo wyglada ze zamek pojdzie na pastwisko.....Ewa

Anonimowy pisze...

Przepieknie to ogarnelas! Jestem Ci bardzo wdzieczny. Niewiele bo jakies 25-40 lat temu spedzalem tam wiele czasu. Mam na mysli zarowno Kamieniec jak I opisywane ruiny palacu. Faktycznie jak opisala jedna z komentatorek mozna bylo cos z tym zrobic... teraz niestety cegiel kupa I nic wiecej. Pewnego razu gdy gralismy w pilke z kolegami ze wsi, podjechal samochod na niemieckich numerach rejestracyjnych a jego kierowca lamanym polskim jezykiem spytal wprost czy bylaby mozliwosc zdemontowania herbu znad wejscia od strony ogrodu I zaoferowal skrzynke wodki.
Moze niedokladnie czytalem twoj reportaz ale nie znalazlem w nim nic na temat pobytu w palacu Adolfa Hitlera. Z relacji przekazanej przez mojego dziadka, ktory niestety juz nie zyje wiem w ktorym miejscu pochowane sa ulubione psy Hitlera, ktore zostaly otrute. Jestem prawie pewien, ze jestem wstanie odnalezc 2 duze kamienie z wybitymi na nich imionami psow. Poza toba nigdy wczesniej nie spotkalem nikogo kto bylby zainteresowany historia tego miejsca I jestem przekonany ze czlonkowie mojej rodziny sa w posiadaniu wiekszej ilosci informacji na temat palacu i okolic. Moze warto to rozwinac? I mnie ciekawia losy palacu a nawet rozwazalem jego zakup w celu odrestaurowania ale jak zorientowalem sie jak to teraz wyglada... brak slow! Na mysl przychodzi mi tylko jedna rzecz - minister kultury powinien wisiec za jaja przed ministerstwem! kazdy jeden! od momentu utworzenia pierwszego pokomunistycznego rzadu w Polsce bez znaczenia z jakiej opcji politycznej wychodzil! Niestety to nie jedyny taki przypadek w calym kraju. Tak tracimy czesc naszego dziedzictwa kulturowego. W zadnym kraju europejskim w jakim bylem nikt by na cos takiego nie pozwolil.

Anonimowy pisze...

anonimowy ostatni - czy posiadasz informacje odnośnie wyposażenia pałacu? czy wszystko strawiła wojna? pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Mój Teść , który mieszka w Lubawie i zna te tereny od dzieciństwa powiedział mi,że rzeźby, które pochodzą z dachu tylnej części pałacu w Kamieńcu są obecnie zamontowane na skwerze w środkowej części miasta w Iławie.

Anonimowy pisze...

Dzień dobry. Ciekawi mnie jaki jest obecnie stan ruin i czy coś robi się w kierunku odbudowy zabytku...? Czy można zwiedzać ruiny...?
Zgadzam się z "anonimowym" co do powieszenia każdego z ministrów K. i D.N. za wspomnianą część ciała, niestety...
Pozdrawiam Autorkę!
Cezary Górski.

Unknown pisze...

Dziękuję za ogromny wkład w poszukiwaniu a co za tym idzie powiększenie mojej wiedzy o tym obiekcie. mimo, ze mieszkam niedaleko (Iława) i często tam przejeżdżam to jak to mówią "wiedzy nigdy za dużo". Mam okazję często oglądać cztery rzeźby ustawione w parku na ul. Niepodległości, te rzeźby nazwane: Dawid, Junona, Meduza, Herkules, natomiast w internecie spotkałem inną nazwę. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje.

KISS pisze...

Witam i o zdrowie pytam.
Pewnie, że fajne miejsce, wybieram się tam jutro /16.03.2019r.
Poprzedni właściciele nie kryją żalu i mają jakby pretensje do całego świata o obecny stan pałacu. Zachciało im się wojny...niech nie gadają głupot, na pewno liczyli na korzyści.
Jedziemy z wycieczką i przewodnikiem, po drodze będzie m.in. Szymbark, kilka mniejszych wartych obejrzenia rzeczy.
Liczymy na ładną pogodę.
Łączę pozdrowienia
Karol Kisielewski

Unknown pisze...

Pamiętam ruiny z lat 90 tych teraz coraz gorzej to wygląda szkoda bardzo szkoda....