wtorek, 11 listopada 2008

Rocznica potrójnej wielkości

Dziś z racji naszej podwójnej rocznicy ważnej dla naszego małżeństwa - poznania i zaręczyn uświadomiliśmy sobie wplatając nasz osobisty wątek do luźnej samochodowej, pozbawionej patetyczności rozmowy o odzyskaniu przez ojczyznę niepodległości, że gdyby nie ten fakt znaczący-to ja jeśli w ogóle, urodziłabym się i żyła w zaborze pruskim, on w rosyjskim, nie mówilibyśmy jednym językiem, nie mogli porozumieć i prawdopodobnie nie mielibyśmy nawet możliwości przekroczyć na szczęście nieistniejących już dziś granic, w poszukiwaniu siebie. Jak to Wielka Historia odmienia osobiste historie jednostek...

4 komentarze:

joanna pisze...

Wspaniała Historia...
Ile razy nie myślimy o tym, co jest nam zapisane w gwiazdach (?)
Gratulacje z okazji rocznicy i wielu, wielu kolejnych :))

Aga pisze...

o, racja, ze historia zmienia. gdyby nie niepodlelosc, mojeo malzenstwa tez by nie bylo, bo... moj maz by nie istnial. jego rodzice nigdy by sie nie spotkali (notabene w Gdańsku się poznali ;))

Malska pisze...

Trzeba doceniać to, co się ma i to co jest :) Gdyby nie odzyskanie niepodległości moi pradziadkowie pewnie by się nie poznali, więc to już jest strasznie abstrakcyjne gdybanie ;)

Alicja pisze...

Dzięki Kama za ten post. Wzruszył mnie. Podwójnie.
Staram się świętować z dziećmi 11 listopada i obowiązkowo wywieszam flagę narodową - chociaż symbolicznie dziękując ludziom, którzy poświęcali zdrowie, własne życie i szczęście, abyśmy mogli być wolni.