To co tu napiszę będzie 100% prawdą o mnie bo:
Z zasady nie kłamię, na uszach staję by tego nie robić i szczerze powiem nie umiem tego robić z premedytacją, mam jednak pewną podatność na koloryzowanie, dodawanie patosu, dramaturgii i potęgowanie w słuchaczu odczuć mocniejszych od tych zastawanych i było by to jak najbardziej kłamaniem wierutnym gdyby nie fakt, że orientuję się o tym, że znów to zrobiłam kilka chwil po fakcie.
Poza tym:
Jestem uposażona nadmiernie w empatię, wczuwam się tak mocno sobą w czyjeś odczucia, kłopoty, że aż samą mnie to duchowo i cieleśnie dotyka, boli i dobija. Od kiedy usłyszę czyjś problem odtąd już nim żyję. Mąż ciągle mnie upomina, że tak nie można po prostu- z tego też powodu tak szybko chyba zaczęłam siwieć.
Nie mam silnej woli do większości rzeczy wymagających nie poddawania się wśród przeciwności i trudów - najczęściej zniechęcam się, porzucam gdy mi coś nie wychodzi. Za to w swoich zasadach życiowych, moralnych mam wolę żelazną i nawet samą mnie dziwi ta wewnętrzna siła.
Mam wielką, nałogową słabość do czekolady, kupowania i internetu -za co biję się w piersi.
Posiadam kilka predyspozycji, umiejętności, talentów i nie wiem, który z nich największy i najbardziej obiektywny- śpiewanie, pisanie tekstów i wierszy, wszelaka twórczość plastyczna... etc. w związku z tym, oraz nie ukrywajmy, w związku z mym lenistwem wrodzonym nie daję rady tego wszystkiego należycie rozwijać.
Jestem bardzo emocjonalnym typem, pod każdym względem: radości, gniewu i smutku. Cieszę się często niepohamowanie i tak samo bezbrzeżnie rozpaczam. W najdrobniejszej radości często, skaczę, euforycznie krzyczę. W smutku proporcjonalnie głośno ryczę oraz się zapadam, w studzienne-ciemne-otchłanie. W gniewie lepiej od razu weź wiadro-ostudź mnie zimną wodą- inaczej przeżyjesz bądź nie (przeżyjesz;), potok tysiąca rozognionych słów i chaos gestykulacji. Mąż potulnie prosi na on czas, o odłożenie przeze mnie na bok - wszelkich ostrych i ciężkich przedmiotów i serio mówię, poza wychyloną głową stara się resztę ciała mieć czymś osłonioną. Powaga:)
Jestem domatorką, nade wszystko kocham bywanie w domowym zaciszu oraz lokalną patriotką, nie umiałabym żyć z dala od miejsc, które znam od urodzenia, zresztą z dala od ludzi, którzy są mi bliscy również.
Do nadmiernej szczerości:) zachęcam również Alicję z Arte Ego i Żanetę z Villa Vintage.
8 komentarzy:
Oj, bo Cie okrzyczę. Zapomniałaś napisać, ze jesteś specjalistka od pomagania ;)
:))))
:))
Pozdrawiam ciepło
Z zaścianka jest monika, ale ewa też ładnie :) miło mi że odpowiedziałaś na zaproszenie i powiem Ci że Twój charakter, tak jak go po trosze opisałaś, daje się 'wyczuć' w twoich notkach :) musisz być strasznie sympatyczną osobą :)
Pozdrawiam ciepłó :)
Monika już poprawiłam sorrki, a poza tym posyłam uśmiech,sądzę że przede wszystkim w tym blogu da się wyczuć moją emocjonalność. Dzięki przemiło mi się zrobiło:)
Widać że jest z Ciebie niezwykła osoba :)
;)dzięki, wielkie dzięki.
;-) Jestesmy takie same!;-) Jakbym czytala o samej sobie! Jak milo odkrywac, ze istnieje ktos jeszcze taki sam, no dobrze, moze nie identyczny, bo wierze w indywidualizm - kazdy jest odrebna jednostka, kazdy jest inny w pewnym sensie - ale ktos, kto bardzo, ale to bardzo do mnie podobny duchowo...!;-))) Jak milo, ze nie jestem sama...! ;-)))) Pozdrawiam.
Prześlij komentarz