piątek, 4 lipca 2008

Nastrojowo


Nastrojowo - bo w końcu doczekałam się świeczników - od dawna marzyłam by takie eleganckie świeczniki mieć - fakt, że kupione nie poprzez osławione Tesco, skąd z racji ich ceny, ma je chyba czwarta część narodu polskiego. Choć te moje, pochodzą także z owego sklepu, o czym dowiedziałam się dopiero patrząc na ich urocze etykietki-made for Tesco, to dotarłam do nich bardzo okrężną drogą bo poprzez szacowne nasze Allegro, a żeby było ciekawiej podróżowały do mnie aż z Gloucestel w Anglii, i tam gdzieś po drodze zbłądziły jak dziecko, wracając ostatecznie znów do strapionego nadawcy - strapionego bo od początku mimo niskiej ceny zaoferował się wysyłać je na swój koszt- taki miał chłopina gest - podobno jak poinformowano pana przesyłki okazały się albo zbyt ciężkie albo nie przeszły kontroli bezpieczeństwa - podejrzane tym bardziej, że miały lecieć "by air"(ach ci nastawieni na wszechobecny terroryzm Londyńczycy;) więc wysyłać je trzeba było powtórnie, do tego w dwóch osobnych paczkach.
Tak sobie mówię, pół żartem, pół serio jako, że lubię gdy moje przedmioty w domu niosą ze sobą jakąś opowieść, że te świeczniki przynajmniej będą mieć jakąś mniej banalną historię niż tę, że "... a to przy okazji zakupów w Tesco".
Dwa pozostaną oryginalnie hebanowo drewniane do klimatu , "że niby retro" a dwa przemaluję na biało i naznaczę upływem czasu, przecierając tu i tam- będą czekały na prowansalskie, jasne wnętrza, które kiedyś może, może będę jeszcze mieć.


1 komentarz:

festoon pisze...

O,to obie miałyśmy wczoraj wieczór przy świecach:)