niedziela, 3 sierpnia 2008

Chłodnik botwinowo - buraczkowy

Czasami to już naprawdę nie wiadomo co w takie ciepłe dni na obiad robić. Ale społeczność kobiet daje cenne inspiracje. Zainspirowana buraczkowym chłodnikiem Mady, znalazłam pewien ukraiński przepis na chłodnik z buraków i botwinki - jak się później okazało przepyszny w skutkach.



Dla mnie największym komplementem i uznaniem od kochanego chłopa a nie zdarza się to codziennie z mojej przyczyny, jest jego gładzenie się po brzuchu, mruczenie i czasem gdy niechcący zrobię coś- co wzbudza jego wspomnienia z beztroskiego dzieciństwa u opiewanej w pochwalnych hymnach przez całą rodzinę, świętej pamięci babci Paulinki -słowa uznania "zrobiłaś to tak samo jakby sama babcia Paulinka, to zrobiła" a babcia Paulinka, oj jak ona podobno gotować umiała. Taka to była babcia o ukraińskich tradycjach.

Przepis na chłodnik ukraiński botwinowo - buraczkowy

1 botwinka z jej małymi buraczkami
2 średnie buraki
maślanka 1l(użyłam mrągowskiej) i 2,5- 3 pojemniki kefiru po 250ml
5 ogórków gruntowych, można też dodać zamiast 3 szklarniowych
pęczek rzodkiewek- muszą być łagodne i nie twarde
4 jajka jeśli chce się udekorować chłodnik i zagryźć czymś konkretnym
szczypior taki średni pęczek ilość w zależności od upodobania może być ten gruby
koperek- mały pęczek
łyżka stołowa octu ja wolę cytrynę,
cukier, sól, pieprz

Botwinkę całą należy skroić łącznie z listkami łodyżkami, także buraczki i dodać to wszystko do malej ilości wody. Gotować do zmięknięcia. Zaprawić octem lub cytryną i cukrem.Po ugotowaniu całość koniecznie schłodzić. Dodać pokrojone w kosteczkę ogórki, rzodkiewki,szczypior i koper. Dodać maślanki, kefiru.Przyprawić do smaku pieprzem, solą, cukrem. Wymieszać, włożyć do lodówki i odczekać minimum 2-3 godziny żeby się przegryzło.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

szczerze mówiąc nigdy nie lubiłam chłodniku, ale ten jest taki jak i moja babcia Zenobia robiła , smaku nie pamiętam ale zapach tak . Patrząc na to zdjęcie i po wnikliwej lekturze poczułam ten zapomniany aromat... mniamuśny.. :)) Kasia z miasta Łodzi

Kamila pisze...

Kasiu widzę, że Ty tu notorycznie bywasz i doceniasz każdy mój nawet drobny wyczyn. Jakie to miłe i mówiące mi "jesteś ważna".

joanna pisze...

Bardzo fotogeniczny ten chłodnik - leci ślinka :)

Unknown pisze...

Hmmmmm... A czy to nie moim chłodniczkiem się zainspirowałaś przypadkiem?;) Pysznie wygląda...

villa pisze...

Wyglada pysznie ,,, i pewnie tak smakuje .Dzieki za przepis .Pozdrawiam Daga

Karolina pisze...

Niezywkle przystulnie tutaj u Ciebie. Siedzę już drugi kwadrans i czytam Twoje wpisy, oglądam forografie i czuję bijące od nich ciepło. To kolejna strona, której będę regularnym gościem.
Pozdrawiam serdecznie i jeśli znajdziesz chwilkę, zapraszam na mojego początkującego bloga.

Kamila pisze...

Charlotte niezmiernie się cieszę, że Ci tu miło posiedzieć- serdecznie zapraszam do wpadania:)chocby na ząb na taki chłodniczek

Anna pisze...

uwielbiam taki chłodnik - najpyszniejszy w wydaniu mojej Mamy, niestety sama jakoś nie mogę się zebrać, ale wszystko przede mną....

Florentyna pisze...

Wygląda niezwykle apetycznie:-)
Jak tylko się ociepli, to wypróbuję.
Pozdrawiam z deszczowego Wrocławia.