Oczywiście, powie ktoś, że są filmy dużo wyższych lotów, bardziej ambitne, o złożonej fabule, jednak piękna historia dopiero co zrodzonego uczucia Rose Calvert i Jacka Dawsona, rozgrywająca się na tle konwenansów ówczesnej epoki z jej urokami i przekleństwami, z wielką tragedią najświetniejszego statku w tle, porusza i wzrusza mnie za każdym razem tak mocno.
jakie wtedy noszono kreacje mmhmm
Dotąd sądziłam, że postaci Rose i Jacka to jedynie chwytliwa fantazja autora scenariusza ale istnieją dowody, że na Titanicu rzeczywiście znajdowała się pewna 17-letnia Rose Calvert, która prawdopodobnie miała romans z ubogim Jackiem Dawsonem, który wygrał bilety na rejs w pokera. Po zderzeniu statku z górą lodową Jack pchnął Rose do szalupy, a sam poszedł na dno z tylną częścią statku.
Oczywiście nie tylko dramatyczna historia roznieconego nagle tak silnie uczucia,porusza mnie tak mocno, że zawsze w kilku scenach filmu płaczę niepohamowanie na co rady nie znajduję. Zresztą ja lubię na filmach się powzruszać, mąż zawsze pocieszy wtedy, przytuli i jest sympatycznie.
Pasjonująca jest jednak przede wszystkim historia jaka wiąże się z losami samego statku, jego projektowym zamysłem, budową, ludźmi mającymi związek z Titanic'em, jego dziewiczym i zarazem ostatnim rejsem zakończonym wielką katastrofą.
O Titanicu do dziś krążą legendy, nakręcane są filmy, pisane piosenki. Zdarzały się nawet dużo większe tragedie statków, ale tylko o tej katastrofie stało się tak głośno.
Od kilku lat, nie stale wprawdzie, bardziej okresowo, kiedy mnie najdzie:) aczkolwiek naprawdę z dużym zainteresowaniem staram się poznawać różne szczegóły historii Titanica. Podczytuję tu i ówdzie informacje na ten temat, delektuję się drobnymi choćby wzmiankami w prasie, zachowanymi dokumentami, fotografiami, ocalałymi ze statku przedmiotami.
kilka pomieszczeń statku- oryginalne fotografie z tamtego okresu:
główna klatka schodowa
promenada
kabina pasażerów III klasy-a jak uważano tzw. III kategorii, niestety
kilkoro z ponad 1000 ofiar katastrofy:
w tym moją ukochaną pieśń znaną u nas jako Być bliżej Ciebie chcę
A teraz obiecane ciekawostki:
Na podstawie opartego o fakty z prasy tekstu Nahariela
Z zatonięciem Titanica łączy się wątek niesamowity, jaki towarzyszy tej jednostce od momentu przeniesienia szalonych idei jego projektantów na deski kreślarskie, aż do momentu zatonięcia statku .
Już sama nazwa tego największego na świecie liniowca - „Titanic”, wybrana po dłuższej dyskusji przez Zarząd Linii Żeglugi, mogła, szczególnie w Wielkiej Brytanii, budzić nie najlepsze skojarzenia.
Był to „statek, którego sam Bóg nie mógłby zatopić". Tak brzmiał reklamowy, pyszałkowaty slogan, który żywcem został wzięty z wydanej w 1898 roku – czyli 14 lat wcześniej powieści angielskiego pisarza, Morgana Robertsona: „The wreck of Titan”.
Opowiadała ona o dziewiczej podróży gigantycznego, najnowocześniejszego i najbardziej luksusowego parowca „Titan” uważanego za niezatapialny dzięki wodoszczelnym kabinom, który wpada na… górę lodową podczas kwietniowego rejsu, płynąc z zawrotną prędkością 25 węzłów. A, że powieściowy „Titan” nie miał wystarczającej ilości łodzi ratunkowych dla ponad trzech tysięcy pasażerów i załogi, rejs kończy się apokaliptycznymi opisami katastrofy morskiej, włącznie z walką przerażonych ludzi o dostęp do szalup oraz obrazem morza, na którego powierzchni unoszą się setki zamrożonych zwłok nieszczęsnych podróżnych...
Wiemy już, że prawdziwy „Titanic” płynął nieco wolniej w porównaniu ze swym literackim odpowiednikiem, gdyż jego prędkość maksymalna była odrobinę mniejsza. Miał też mniej szalup – tylko 20 - i pasażerów – 2207 według większości źródeł. Co prawda miejsc na statku było dużo więcej, ale 1/3 nie została sprzedana ze względu na wysoką cenę biletów na pierwszy rejs, który był przecież wielkim wydarzeniem medialnym. Może to i dziwne, ale cała reszta danych w powieści, opis budowy statku, łącznie z postaciami kapitana i niektórych spośród pasażerów była zgodna z rzeczywistymi osobami, jakie w 14 lat później miały wstąpić na pokład „Titanica”. Mało tego: opis katastrofy, a nawet miejsce tragedii zgadzało się prawie całkowicie.
Trasa rejsu Titanica, z Southampton (Wielka Brytania)
przez Cherbourg (Francja), Queenstown (Irlandia) do Nowego Jorku (USA). Krzyżykiem oznaczono miejsce zatonięcia
Przypomnę, że Titanic wypłynął w rejs 10 kwietnia, zderzył się z góra lodową i zatonął - w noc z 15/16 kwietnia 1912 r.
Willy Stöwer: Zatonięcie Titanica
Jedna z 20 dryfujących szalup z rozbitkami ocalonymi ostatecznie przez statek Carpathia
przypomnę: płynących w rejsie Titanica ok. 2207
ocalałych z katastrofy ok. 704
Aż trudno uwierzyć, że nikomu nie przyszło do głowy, że nie jest najlepszym pomysłem obdarzać najwspanialszy statek ówczesnych czasów, imieniem feralnego powieściowego transatlantyku, którego pierwszy rejs zakończył się totalną katastrofą. Zostało to jednak zauważone jedynie przez nielicznych.
Przy budowie statku w stoczni w Belfaście pracowało podobno wielu członków sekty Oranżystów(zakonu orańskiego). Podobno pod pierwszą warstwą farby tuż poniżej linii wodnej ukryty był wielki napis wykonany czarną farbą: „Ni Boga, ni Pana”. To właśnie ten napis został przecięty na pół przez górę lodową. Ale o tym fakcie krążą tylko spekulacje.
Tymczasem samo wyjście „Titanica” w morze dnia 10 kwietnia 1912 roku opisywały wszystkie europejskie większe gazety, choć tylko niektóre wspomniały o dwóch niedoszłych zderzeniach transatlantyku z przycumowanymi do nadbrzeża liniowcami „New York” i bliźniaczym „Oceanic”.
Kiedy dziób „Titanica” zrównał się z dziobem pierwszego ze wspomnianych statków, szybkie przemieszczenie olbrzymiej ilości wody w basenie portowym wywołało siłę ssania, która wspomagana bryzą, z ogromną siłą odciągnęła „New York” od nabrzeża. Pękły liny cumownicze, trap statku wpadł z wysokości do wody, a ten zaczął gwałtownie odchodzić od kei. Tłum zgromadzony na nabrzeżu rozpierzchnął się w panice we wszystkich kierunkach, wrzeszcząc z przerażenia. Cała załoga „New York” znalazła się na pokładzie, a kapitan kazał opuścić za burtę maty zabezpieczające przed skutkami zderzenia, zresztą zupełnie nieskuteczne w wypadku zetknięcia z tak dużym statkiem jak górujący nad „New Yorkiem” „Titanic". Na szczęście kapitan Smith zatrzymał maszyny w ostatnim momencie i „New York” minął się z rufową częścią lewej burty „Titanica” zaledwie o 25 centymetrów!
Titanic wypływa w dalszy rejs po bliskiej kolizji ze statkiem "New York" (z lewej)
Tymczasem kolos ruszył naprzód i kiedy mijał zacumowanego dalej „Oceania”, jego cumy napięły się z taką siłą, że statek przechylił się na burtę. Gdyby potężne liny nie wytrzymały, „Oceanic” mógłby po prostu w wyniku tak potężnego ssania przewrócić się i zatonąć.
Wszyscy na pokładzie „Titanica" mówili o tych dwóch niedoszłych tragicznych zderzeniach. Dziwnych sytuacji na statku mających formę złowieszczą było podobno więcej. Odczytująca to jako znak Opatrznościowej przestrogi mała co prawda grupka pasażerów wysiadła ze statku na pierwszym możliwym przystanku w Cherbourgu, mimo, że mieli oni drogie bilety wykupione aż do Nowego Yorku.
Ponad to po tragedii statku urzędnicy biura linii White Star Lines twierdzili, że 19 osób oddało podczas dwóch dni poprzedzających początek rejsu bilety na „Titanica” tłumacząc się dziwnym i niejasnym przeczuciem (ich relacje, kilka z nich poznałam, są niezwykle ciekawe i zagadkowe), nakazującym im zaniechania płynięcia tym statkiem, a dalszych 12 osób- z niezależnych od siebie przyczyn nie dostało się, lub nie chciało się dostać na pokład.
New York Times o zatonięciu Titanica-
miał być to ostatni rejs w zawodowej karierze sławnego kapitana Titanica Edwarda J Smitha, który w swojej karierze nigdy nie widzial ani nie doświadczył przed Titanicem zatonięcia statku i był to dla niego ostatni rejs niestety
Czołówka nowojorskiej gazety New York Herald.
Nagłówek głosi: Titanic tonie z 1800 ludzi na pokładzie, tylko 675 ocalałych (głównie kobiety i dzieci)
A to moja teczka mieszcząca wiele potrzebnych zawodowych papierzysk i dokumentów, którą targam ze sobą zazwyczaj do pracy, bardzo lubię ten titanicowy deseń
Wiecie dla mnie historia Titanica, jest nie tylko pasjonującą opowieścią o zdumiewających faktach tragedii najwspanialszego, najnowocześniejszego kolosa- najgłośniejszego medialnie statku jaki ówcześnie zbudowano. Jest nie tylko historią o splocie bardzo niefortunnych zdarzeń doprowadzających do tragedii, skupiać należy się w niej nie tylko na wnikliwym dociekaniu wraz z naukowcami nad problematyką popełnionych błędów konstrukcyjnych, decyzyjnych podczas rejsu.
Dla mnie ta historia jest też bardzo osobistą lekcją, mądrością i przestrogą...Nauką o czym i przestrogą przed czym?
*********************************************************
filmik: spacer po zrekonstruowanym w najdrobniejszych detalach Titanicu-uważam, że bardzo ciekawe:
14 komentarzy:
Mnie również wzrusza ten film; beczę jak bóbr. Dzięki za ciekawy post!
Pozdrawiam
Kasia
Bardzo ciekawe fakty przywołałaś...
I jak zawsze solidna praca przy opracowaniu - czyta się z przyjemnością :)
Cieszę się, bardzo się starałam znaleźć jakieś mało znane zagadkowe fakty.
Kamo!
JA kocham ten film, a jeszcze bardziej towarzyszące Titanikowi fakty! Lata temu, w okolicach premiery byłam nastolatką, która zebrała wszystko co możliwe z prasy na temat historii statku i zapełniła segregator. Gdzieś to muszę mieć... Pamiętam, jak pasjonowałam się historią i podobieństwami prawdziwych osób do bohaterów filmu.
Muszę się przyznać, że tych faktów przywołanych przez ciebie nie znałam jeszcze.
Sposob w jaki opowiadasz,opisujesz fakty ...urzeka mnie tak bardzo,ze czytam kazdy twoj post conajmniej 2 razy!Ja rowniez jestem ogromna wielbicielka tego filmu i ogladalam go juz wieeeele razy.(Za kazdym placze jak wariatka:-))Fajnie,ze opowiedzialas z takimi detalami historie tego wspanialego i jakze tragicznego rejsu.Pozdrawiam cieplutko.
fajnie się to czyta-temat może mnie nie pasjonuje ale jest ciekawy i ciekawie przez Ciebie "podany" :)
Dziękuję Wam Dziewczyny- jakoś tak strasznie miło się robi, człek się produkuje niby nawet dla własnej przyjemności tworzenia ale jak się takie teksty potem czyta to serce rośnie. Ania choć nie mogę pojąć jak takie tasiemce masz siłę czytać po 2 razy, poważnie jak Ty masz na to ochotę, to przyznam, że to najwyższy komplement dla mnie:)
jejku, a ja ani razu nie obejrzałam Titanica i nasuwa mi się na myśl piosenka Lady Panku "zostawcie Titanica, nie wyciągajcie go..."
a tak na poważnie fantastyczny teks :)) na film się raczej nie skuszę, ale historia - fakty zaciekawiły mnie ogromnie :)))) więcej takich opowieści poproszę :)))
a znasz grę Titanic, a propos fascynujących cię wnętrz?
Nie znam a jest taka?
jest jest, nawet grałam :)http://www.gry-online.pl/S016.asp?id=670
Nice to meet you.
Made a visit to your blog.
Very good.
AKOGAREMASU.
Titanic was a fan from the past.
Is expected to once again sink into the deep ocean and the mystical feel Titanic.
In addition, we will visit.
Thank you.
Cześć, nie wiem czy przeczytasz jeszcze ten komentarz ale w Twojej notatce widzę sporo nieścisłości:
Titanic nie zatonął w nocy z 15/16 kwietnia tylko z 14/15 kwietnia.
Titanica nie reklamowano przez firmę White Star Line jako „niezatapialny”, to media spopularyzowały taką nazwę. Przyznać należy, że statek praktycznie nie był reklamowany, to prasa mu zrobiła propagandę.
Titanic nie miał kolizji ze swoim bliźniaczym statkiem „Oceanic” bo jego bliźniaczy statek nazywał się „Olympic” i nie było go w doku Southampton 10 kwietnia 1912.
To tak pokrótce, interesuję się katastrofą od dzieciństwa. Mimo, że to mała pamiątka z tego okresu, to jednak lubię co jakiś czas oglądać video w internecie z wraku czy z filmu. Często też wracam do książek traktujących statek od położenia stępki aż po sądową rozprawę dotyczącą powodów katastrofy, która odbyła się w NY.
Ciekawy styl ale pewne niedociągnięcia. Jeszcze tu wpadnę :)
Z pozdrowieniami
r
Tekst ciekawy ... ale zanim napiszesz, że niektórzy pracowali dla "sekty" zakonu Orańskiego to się dobrze zastanów. Czyżby Zakon Orański był sektą?
Prześlij komentarz