środa, 21 stycznia 2009

Dzień Babci, Dzień Dziadka

Dziś wspominałam z sentymentem moje obie nieżyjące już śp.Babcie. Jutro w podobny sposób pomyślę sobie ciepło o moich śp. Dziadkach, którzy je wyprzedzili o wiele lat w drodze po wieczną nagrodę.
Są takie dni, mimo, że odeszli wiele lat temu kiedy myślę o nich mocno, kiedy staram się reanimować usilnie w pamięci ich twarze, kiedy zaszkli się łza w oku, kiedy odczuwam dotkliwiej ten brak, kiedy mam ogromną potrzebę porozmawiać właśnie z nimi, czasem się poskarżyć na życie, na świat, czasem podzielić wielką radością.
A tu pustka, nawet mieszkania po nich należą już do obcych ludzi. Kiedy tylko mam okazję idę pod te okna ale wiem, że wszystko tam już inne, że ich tam już nie ma, że nie mam tam już wstępu. Boli, muszę przyznać.
W moim życiu spełnili tak arcyważną rolę, byli mi tak bliscy, mam tyle wspaniałych, ciepłych wspomnień z nimi, po części to oni mnie ukształtowali, pomogli wychować. Dużo ich było w moim dzieciństwie i dorastaniu. W dorosłość puścili mnie już samą.
Wiele bym dała by móc cofnąć czas o ten jeden aspekt, o ICH OBECNOŚĆ, by dać im więcej niż wtedy mogłam i umiałam miłości, wsparcia by przyjmować od nich dalej tę miłość okazywaną na każdym kroku hojnie i bezgranicznie.

Mąż ma to szczęście, że jego dziadkowie od strony mamy wciąż żyją, dziadek kuśtyka co prawda ledwo co o laseczce, nogi go bolą, babcia idzie za nim kroczek za kroczkiem stękając. Zdrowie im szwankuje, ale mają aspiracje dociągnąć do setki, mimo ograniczeń ciała wewnętrznie są niezwykle dziarskimi i radosnymi staruszkami.
Trochę osamotnieni na starość, większość wnuków daleko, niektóre na Wyspie w nadziei na lepszy los.
I my niestety mieszkamy z nimi na dwóch krańcach Polski.
Nie sposób przy nawale prac i obowiązków pojechać, uściskać ich realnie, dać do zrozumienia : "jak dobrze że wciąż z nami jesteście" .
Od dwóch lat praktykujemy więc nowy sposób okazywania gorących uczuć wbrew odległościom. Posyłamy im co święto inny podarunek przez posłańców z sieci kwiaciarni wysyłkowych rozsianych po całej Polsce, są to czasem ogromne kosze pięknie ułożonych w piramidę tropikalnych owoców, dodanych do tego bombonier, paczek herbaty czy kawy, obowiązkowo kwiaty i to wszystko z dołączonym liścikiem i naszymi wzruszającymi słowami pisanymi wprawną ręką pośrednika.

W zeszłym roku babcia z dziadkiem po raz pierwszy na widok obcego pana z paczką, podobno nigdy dotąd nikt ich z takimi paczkami nie nachodził, poważnie się przestraszyli i kilka godzin czekali z otwarciem bojąc się, uwierzcie w to co napiszę, że ktoś im ładunek z bombą podkłada do domu. Jeszcze och, jakaś ciotka klotka pomieszana:) nastraszyła ich telefonicznie by nie otwierali bo jak nic to może być bomba.
Gdy jednak poszli po rozum do głowy i odwagę i paczkę zdecydowali się po 2 godzinach otworzyć, zobaczyli jakie tam smakołyki są w środku, a liścik uświadomił im ostatecznie, kto sprawił im tę niespodziankę, podobno łzy wzruszenia dławiły ich przez resztę świątecznego dnia. Dziękowali nam telefonicznie z pół godziny łamiąc się i śmiejąc na przemian.W podziękowaniach byli nie do zniesienia:) W tym roku wymyśliliśmy to:



Już wiemy, że dostali, babcia za głowę się łapała, że zawsze wnuki pamiętają a dziadek jak to dziadek po prostu się popłakał ze szczęścia. Tak przynajmniej donosi teściowa.

6 komentarzy:

Elisse pisze...

Bardzo miłe i ciepłe słowa, chciałabym żeby kiedyś moje wnuki tak o mnie pamiętały..
serdecznie pozdrawiam

aagaa pisze...

Dziadkowie muszą być bardzo dumni z takich wnuczków jak Wy...Pozdrawiam.Agnieszka

llooka - K a r o l i n a pisze...

Wzruszyłam się Twoją opowieścią. Moja ukochana babcia odeszła rok temu... Dziś to święto babć i dziadków moich dzieci. Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

jak miło!!! niestety ja juz nie mam tej szansy obdarowywania dziadka czy babci! pozdrawiam cieplutko

AGUTEK pisze...

Kamilko, dziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej :)

Ja podczytuję sobie Twojego bloga już od jakiegoś czasu, dlatego tym milej mi, że odwiedziłaś i mnie :)

Całuski! :)

miodo_oka pisze...

Pięknie piszesz .... miło się czyta ... szczególnie że to miłe rodzinne watki.
Pozdrawiam, będę zaglądać częściej :o)