sobota, 5 lipca 2008

Męskość pomidora


Oszczędziłam tego Pomidora bo też nie należy walczyć z płcią męską. Z przeróżnych względów panowie się przydają w życiu- temat rzeka na inne rozważania zresztą.
Surówkę na obiad zrobiłam taką jak robię gdy nie mam pomysłu a coś by się chciało przegryźć do mięsa: pokrojone pomidory, cebula w kostkę, sól, śmietana-wszystko wymieszać.
Mężowi ta surówka przywołuje domowe skojarzenia kuchni z jego rodzinnych stron, przepis chyba raczej znany, zresztą nie o nim tu a o Pomidorze, który tak mnie urzekł, że oszczędziłam z tej surówki jego, zrobiłam więcej- znalazłam mu stosowną towarzyszkę z jego rodu. Ich obojga nie pokroiłam. Licząc, że skoro już jest przyrodzenie to a nóż się rozmnożą.
Coś pomidorowo się tu robi u mnie. Jednak ten pomidorowy ala męski naddatek rozbroił mnie mocno i chciałam o tym wspomnieć.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
festoon pisze...

no co ty Kama,to przecież jego nos;)

Kamila pisze...

e tam nos, ja chciałam widzieć coś innego;)

notonlywhite pisze...

hehehe dobre dobre:D

ten kabriolecik z poprzedniej notki boski!