sobota, 14 czerwca 2008

Bukiet rozświetlony wieczornym słońcem

Rozciągana w dwie przeciwległe strony przez uwiązane psiska bo każde wyczuje coś co natychmiast powąchać trzeba i nie ma zmiłuj się- to istne wąchacze mówię Wam, rwałam usilnie to nieznane dla mnie kwiecie - rosnące na łące przed naszym blokiem, widząc już oczami wyobraźni jak radośnie może się zrobić w domu za jego sprawą, jak pachnąco.
Umieściłam w wazonie. Gdy odsłoniłam firankę, otworzyłam balkon padające na ten kąt pokoju intensywne wieczorne słońce dosłownie roziskrzyło ów polny bukiecik. Fotografia nie jest w stanie dorównać wrażeniom oczu ale aż musiałam uchwycić tę grę światła.

biel bukietu przywołała ślubne skojarzenia stąd wiekowe już prawie romantycznie bo dłonią mojego pradziada pisane zaproszenie ślubne mojej św. pamięci cioteczki Salomejki, która za życia dla innych wprost aniołem była.




2 komentarze:

Sara pisze...

Dzięki za pokazanie. Rewelacyjny bukiet i chwila. Każdy (chyba?) ma takie obłędne dokumenty, uwielbiam to.

POEZJA DANULI pisze...

Tajemnicza moc

Letni deszcz obudził ziemię
w ogrodzie
pachnie lawendą

Delikatna mgiełka
zaciera kontury jesieni

Jak w babcinej szafie
wygnanej bezpowrotnie
między muślinem a perkalem
listy związane bladą tasiemką

Poszewki z kościanymi spinkami
pękały podczas maglowania

żeby tak chociaż jedną

podaj mi szal...


Jestem oczarowana stroną kłaniam się pięknie Daula:)