niedziela, 22 czerwca 2008

Warzywnik


Na straganie w dzień targowy... tak sobie recytowałam po nosem, zachwycając się wielkim wyborem wszelkich warzyw i owoców na naszym targowisku. Jakże innych niż te, spotykane w przyosiedlowych sklepikach czy hipermarketach. Za często mało dorodnych, zbyt często mało świeżych, za często zbyt drogich. Pomidory z takich masowych, gonionych upraw nieczęsto pachną tak cudownie pomidorami jak te, które przy okazji szwędania się po targowisku kupiłam w sobotnie przedpołudnie.
Różnie to bywa na codzień z kupowaniem warzyw dla potrzeb domu. Kiedy jednak spodziewam się gości i to gości z daleka, gości, którym wystarczy u siebie wyjść do własnego ogrodu by przynieść do domu co tylko zamarzą na posiłek, wtedy warzywnik musi już być koniecznie pełen takich właśnie świeżych, pachnących urodziwych warzywek, i jako, że już całkiem jestem przekonana do tychże- takich właśnie truskawek.
Warzywa osobiście trzymam zazwyczaj w tym wiklinowym koszu. w najbardziej zacienionym miejscu w kuchni. Lubię kiedy oddychają i gdy czuć ich delikatny zapach. Jest dla nas wszystkich z tego pożytek. Czasem Franek skubnie samowolnie listek sałaty, czasem Taffi skusi się na rzodkiewkę:), ja mam je pod samą ręką i każdy jest zadowolony.

Brak komentarzy: